Ponieważ biorę udział w konkursie, to postanowiłem zrobić jakąś bardziej spektakularną reklamę. Ponieważ dochodzą mnie słuchy, że moje wpisy polityczne są mało zrozumiałe, to robię notkę niepolityczną zrozumiałą dla każdego, na dodatek z obrazkami. Jak są obrazki to już każdy zrozumie, nie?
Dzisiaj najwięcej się mówi o Avatarze - że to przełom, że nowa jakość... Postanowiłem to połączyć z dawnymi czasami. Jak dawniej ludzie generowali efekty 3D?
Łysiak twierdzi, że najciekawsze w malarstwie białego człowieka, i unikalne w stosunku do sztuki innych ras i cywilizacji, jest iluzjonizm oparty o trójwymiarowość, którą osiąga się stosując różnie techniki światłocienia, perspektywy itd… To wyróżnia malarstwo naszej cywilizacji - wszędzie indziej panuje linearyzm, kreska, grafika…
Film Avatar to kontynuacja tej trójwymiarowej sztuki białego człowieka, to taki sam iluzjonizm jaki uprawiali nasi dawni europejscy malarze, tylko stosujący bardziej nowoczesne techniki. Tu już widzimy cały ten bajkowy świat ze wszystkich pozycji, a na dodatek w locie! To latanie w trzech wymiarach jest w tym filmie najfajniejsze - takie efekty do tej pory mieliśmy tylko w snach…
A jeśli chodzi o treść, to Avatar wcale nie pokazuje wyższości kosmitów Na'vich nad człowiekiem, nad naszą rasą. Bo co prawda przegraliśmy wojnę, ale głównie dlatego, że im przewodził nasz człowiek - bez niego by sobie nie poradzili.
Ale wracając do 3D. Ja połączyłem te dawne techniki "z pozycji żaby" z nowoczesnymi technikami zdjęć cyfrowych 3D i zrobiłem zdjęcie mojemu synowi (oglądać należy w odpowiednich okularach, takich jakie się miało na Avatarze na seansie 3D, ale nie w iMaxie):
Grzegorz GPS Świderski