GPS GPS
763
BLOG

Handel w niedzielę i święta

GPS GPS Polityka Obserwuj notkę 1
Maciej Giertych opublikował niedawno broszurkę: „Wojna Cywilizacji w Europie”. Tym samym przypomniał wszystkim o Feliksie Konecznym i jego teoriach dotyczących cywilizacji. Zainspirował mnie tym do pewnych przemyśleń. Otóż w tejże broszurce zasugerował jakoby przedwojenny „Obóz Marszałka Piłsudskiego” i ogólnie piłsudczycy, to były przykłady wpływów cywilizacji turańskiej na naszą cywilizację łacińską.
No to ja zauważam, że pewne poglądy i działania LPR-u czy PiS-u, to są wpływy cywilizacji żydowskiej na naszą cywilizację. Konkretnie chodzi mi o polityczne aspekty rozwiązywania problemu handlu w święta.
Członkowie tych partii często podejmują inicjatywy dążące do prawnego zakazu handlu w niedzielę. Te inicjatywy to ideologiczne wpływy cywilizacji żydowskiej. Być może nie są to wpływy bezpośrednie ale pośrednie, wynikające z tego, że PiS to partia socjaldemokratyczna, a zatem jest to część ideologii komunistycznej czyli cywilizacji sowieckiej, na którą cywilizacja żydowska odcisnęła silne piętno.
Moim zdaniem próby wszelkich uregulowań prawnych powodujące jakiekolwiek zakazy handlowania w niedzielę i święta mają ewidentne źródła w cywilizacji żydowskiej. Wytłumaczę swój pogląd na temat handlu w niedziele w aspekcie katolickiej moralności i polskiej tradycji.
Nie mam nic przeciwko żydowskim tradycjom i uważam, że w Polsce żydzi powinni mieć pełną swobodę praktykowania swojej religii. Ale skandalem jest narzucanie Polakom siłą przy użyciu państwa i prawa, żydowskich zwyczajów, żydowskiej moralności i ogólnie cywilizacji żydowskiej.
Trzecie przykazanie jest nakazem, a nie zakazem - nakazuje ono dzień święty święcić czyli oddawać w święta należną cześć Bogu przede wszystkim poprzez udział we mszy świętej. To jest stała i niezmienna norma moralna. Pośrednio wynika z niej, że w święta należy odpoczywać czyli powstrzymywać się od prac niekoniecznych, które przeszkadzają w należnym oddawaniu czci Bogu.
W Starym Przymierzu świętem była sobota a najważniejszym elementem było odpoczywanie na pamiątkę Boga, który odpoczywał siódmego dnia po stworzeniu świata. Dlatego żydzi mają bardzo precyzyjnie określone to, co wolno, a czego nie wolno robić w szabat.
Nowe Przymierze przeniosło świętowanie z siódmego dnia tygodnia na pierwszy czyli na niedzielę i najważniejszym elementem świętowania uczyniło czczenie Boga poprzez udział we mszy świętej na pamiątkę zmartwychwstania Chrystusa a odpoczynek stał się sprawą drugorzędną i stało się zbędne szczegółowe regulowanie tego, jakie prace wolno wykonywać, a jakie nie. Kościół katolicki uznanie tego, co jest pracą niekonieczną i co przeszkadza w oddawaniu czci Bogu oddaje indywidualnemu poczuciu wiernych - mamy to ocenić we własnym sumieniu i możemy kierować się subiektywnymi odczuciami.
A więc to, jakie prace wolno wykonywać w święta jest w naszej cywilizacji łacińskiej sprawą względną, zależną od obyczajów, tradycji, kultury i od subiektywnego, indywidualnego poczucia wiernych czyli kwestią relatywną. Od tysiąca lat nasza kultura i obyczaje akceptowały handel w niedziele i święta, bo w te dni urządzamy tradycyjnie jarmarki, giełdy i festyny. W indywidualnym odczuciu wielu wiernych handlowanie w niedziele nie przeszkadza w należnym oddawaniu czci Bogu - oni handlując nie grzeszą (obiektywnie, a nie tylko we własnym mniemaniu). Dlatego chodzą w niedziele do hipermarketów bez jakiegokolwiek poczucia winy - i nasz Kościół to akceptuje i ich nie potępia. To samo dotyczy pracowników hipermarketów - jeśli pójdą na mszę świętą (mogą iść nawet w sobotę wieczorem), jeśli w święto oddadzą należną cześć Bogu i znajdą inny dzień na odpoczynek, to mogą śmiało pracować w niedziele nie popełniając grzechu.
Ale oczywiście mogą być katolicy, którym sumienie mówi, że w niedziele należy powstrzymać się od handlu, a mogą być nawet tacy, którzy uważają, że w niedziele należy powstrzymywać się od wszelkiej pracy - nie sprzątać, nie gotować, nie naprawiać zepsutych sprzętów itd... bo to wszystko przeszkadza im w odpowiednim oddaniu czci Bogu. Jeśli tak im mówi sumienie to tak powinni postępować. Dzisiaj nie ma żadnych przeszkód by tak mogli robić - nie ma obowiązku handlu, nie ma obowiązku sprzątania, nie ma obowiązku zatrudniania się służbach czy zakładach, które muszą w niedzielę pracować takich jak policja, służba zdrowia, energetyka itd... Nie ma żadnej potrzeby by państwo cokolwiek więcej w tych sprawach regulowało - państwo nie ma moralnego prawa zastępowania ludzkich sumień. To jest ważna zasada naszej łacińskiej cywilizacji.
Polecam w tej kwestii moją starą notkę: Krytyka weekendu.
Państwo ma tylko obowiązek zapewnienia odpowiedniej infrastruktury (oczywiście przy użyciu przemocy), by ludzie mogli ze sobą pokojowo współpracować, by się nie oszukiwali, nie okradali, nie zabijali, i by sami wobec siebie nie stosowali nieuprawnionej przemocy. Każde wykroczenie państwa ponad ten obowiązek jest niemoralne - przykładem na to jest zakaz handlu w niedziele. Zakaz handlu w niedziele jest po prostu niemoralny. A prawo państwowe, prywatne i moralność są w naszej cywilizacji rozdzielone - choć nie są niezależne.
 
Grzegorz GPS Świderski
 
PS. Dalej kopiuję ciekawe informacje dotyczące pracy w niedzielę, które znalazłem w Internecie:

JARMARK , niem. doroczny targ - w średniowieczu jedna z podstawowych form wolnego handlu, głównie hurtowego. J. organizowano corocznie w stałych terminach, najczęściej przy okazji święta kościelnego. Przywileje świeckie i kościelne gwarantowały kupcom bezpieczeństwo osobiste i nienaruszalność mienia (pokój jarmarczny, pokój królewski, pax Dei), a miejscowe władze miały obowiązek ograniczyć na czas j. cechowy monopol sprzedaży i nadzorować prawidłowość dokonywanych transakcji (miary, wagi, ceny). (...)

1. Jakie jest zdanie Kościoła na temat kupowania i sprzedawania na giełdach w niedziele. Mój kolega niedawno kupił aparat na giełdzie fotograficznej w Warszawie. Kiedy skrytykowałem jego czyn on dowodził, że nigdzie nie kupiłby tak tanio tak dobrego aparatu (na giełdzie jest duży wybór). Ponadto wytknął niedzielny handel dewocjonaliami i gazetami katolickimi w kościołach.
(...)
Odpowiedź:
(...)
Nie jest grzechem, gdy ktoś w niedziele musi iść do pracy, ponieważ pracuje np. w systemie zmianowym. Nie wyobrażam sobie niedzieli bez jeżdżących pociągów, pracujących służb miejskich albo nawet otwartego sklepiku z książkami przy naszej parafii. Wszak właśnie wtedy jest szansa na zajrzenie do niego przy okazji niedzielnej Mszy sw.
(...)
A warszawska giełda fotograficzna jest słynna na całą Polskę. Bardzo dobrze, że Pana kolega kupił tam aparat. Sprzęt jest tam dobry i wyjątkowo tani. Warto tam zaglądać i robić zakupy. Jak przyjemnie jest potem pójść z bliskimi na Msze sw., a po obiedzie wypróbować, jak działa aparat i zrobić trochę zdjęć bliskim na spacerze.
Marek Kosacz OP

1) w przypadkach określonych w art. 133 § 1 pkt 1,
2) w ruchu ciągłym,
3) w czterobrygadowej lub podobnej organizacji pracy,
4) w grupowej organizacji pracy,
5) przy niezbędnych remontach,
6) w transporcie i w komunikacji,
7) w zakładowych strażach pożarnych,
8) przy pilnowaniu mienia,
9) w rolnictwie i w hodowli,
10) przy wykonywaniu prac koniecznych ze względu na ich użyteczność
społeczną i codzienne potrzeby ludności, w szczególności w:
a) placówkach handlowych,
b) zakładach świadczących usługi dla ludności,
c) gastronomii,
d) zakładach hotelarskich,
e) zakładach komunalnych,
f) zakładach opieki zdrowotnej,
g) domach pomocy społecznej,
h) zakładach prowadzących działalność w zakresie kultury, oświaty,
turystyki i wypoczynku.
(...)

Według badania przeprowadzonego przez Ipsos dwie trzecie Polaków przynajmniej od czasu do czasu robi zakupy w niedziele. Najczęściej miejscem niedzielnych zakupów są osiedlowe sklepy, położone blisko miejsca zamieszkania, oraz super i hipermarkety. Większość Polaków jest przeciwna zakazowi handlu w niedziele.
Dwie trzecie Polaków (65 proc.) przynajmniej od czasu do czasu robi zakupy w niedziele.
Częściej niedzielnych zakupów dokonują mieszkańcy dużych miast powyżej 200 000 mieszkańców (78 proc.), osoby pracujące zawodowo (77 proc.), osoby z wyższym wykształceniem (82 proc.).
(...)

"(...)
Do XIX w. istniał jedynie podział na czas powszedni i czas święty. Nie było czasu wolnego, którego pojawienie się należy wiązać z powstaniem fabryk i zbiorowisk robotniczych, z wprowadzeniem limitowanego czasu pracy. "W średniowieczu i kilku kolejnych wiekach w zagrodzie chłopskiej nie było czasu wolnego, nikt nie mówił wieczorem: fajrant. Produkcja była związana z rodziną, a praca, jak np. wieczornice przy kołowrotku, miała wymiar nie tylko praktyczny. Czas wolny zabił czas święty.
(...)
W Polsce szlacheckiej w niedzielnej obyczajowości ścierały się dwie tendencje: pragnienie Kościoła, by zabudowywać wolny czas przez udział w nabożeństwach, procesjach, w dodatkowych formach pobożności oraz naturalne dążenie ludzi do rozrywki
(...)
Kościół gorszył się niedzielnymi obyczajami szlachty: grami hazardowymi, pijaństwem, tańcami. Choć zachowywał tez zdrowy rozsadek mając świadomość, że trudno >wolnemu stanowi szlacheckiemu< czegokolwiek zakazywać  twierdzi Tazbir.  Stąd przymykanie oka na zwyczaje szlachty i próby kompromisu. Kompromisem było np. różnicowanie przez kaznodziejów tańców na obyczajne i nieobyczajne czy akceptacja konsumpcji alkoholu w ograniczonych dawkach (tzw. kubek sw. Jana), a także kazuistyczne usprawiedliwianie prac niedzielnych. W XVII w. luterański postyllograf Adam Gdacjusz pisał, iż lepiej już w dzień świąteczny pracować na roli lub "inne gospodarskie roboty wykonywać, niżeli tańcować". Ostatecznie jednak zarówno protestanccy, jak i katoliccy kaznodzieje musieli uznać formy rozrywki, a Gdacjusz w kilka lat później przekonywał, iż "uczciwy taniec może być dozwolony".
(...)
Do niedzielnej obyczajowości w dawnej Polsce należy również wizyta w prowadzonej przez Żyda karczmie. Tej rozrywce oddawała się drobna szlachta i chłopi; szlachta zamożniejsza bawiła u sąsiadów. "Karczma do XIX w. pozostaje rodzajem empiku, klubu towarzyskiego, w którym koncentruje się życie towarzyskie wsi, podlewane alkoholem. Nie do przecenienia jest fakt, że to w karczmie alkohol można było dostać również w niedziele i na kredyt"

(...)


Statystyki Salonu 24 <- poprzednia notka
następna notka -> Aborcja i eutanazja

 

GPS
O mnie GPS

Blo­ger, że­gla­rz, informatyk, trajk­ka­rz, sar­ma­to­li­ber­ta­ria­nin, fu­tu­ry­sta. My­ślę, po­le­mi­zu­ję, ar­gu­men­tu­ję, po­li­ty­ku­ję, fi­lo­zo­fu­ję.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka