GPS GPS
190
BLOG

Otwarte „keszerstwo” zamyka się!

GPS GPS Rozmaitości Obserwuj notkę 17
Jakiś czas temu napisałem pochwałę zabawy w geokeszing. Zabawa ta opiera się o kilka serwisów internetowych - największy, międzynarodowy jest przedsięwzięciem komercyjnym i ma różne ograniczenia. Dlatego w różnych krajach powstały osobne odmiany serwisu, nazywające się opencaching. Idea polegała na tym, że miały to być serwisy wolne, otwarte, bez ograniczeń takich jak na geocaching.com i oparte na oprogramowaniu „open source”. W Polsce powstał taki serwis: opencaching.pl
No i zacząłem się w to bawić korzystając z tego serwisu. Spodobała mi się jego funkcjonalność i otwartość. Zaakceptowałem regulamin i uznałem, że serwis ma szanse na rozwój - w stronę otwartości, większej funkcjonalności, zwiększaniu możliwości, rozszerzaniu się zabawy o różne dodatkowe warianty, wykorzystywaniu zabawy do różnych innych celów, tak by łączyć przyjemne z pożytecznym. Uznałem, że fajnie byłoby, gdyby użyć serwisu do zabawy w poszukiwanie „skarbów piratów” – czyli to samo co zwykły geokeszing, ale skrzynki byłyby chowane nad brzegiem jezior, albo na wyspach. Dodatkowo taki zbiór skrzynek („skarbów piratów”) mógłby pełnić rolę „żywej locji Mazur” – okolice schowania skarbu byłyby opisane pod względem przydatności dla żeglarzy - czyli jak blisko brzegu można podejść, jakie są głębokości, gdzie najwygodniej podejść, jakie są niebezpieczeństwa, jakie koszty cumowania, jaka infrastruktura przystani, czy jest miejsce na ognisko itd... Każdy mógłby skomentować takie miejsce i coś dopisać. Dzięki temu służyłoby to nie tylko do zabawy dla nielicznych, ale byłoby użyteczne dla wielu. Być może wielu żeglarzy traktowałoby to tylko jako opis fajnych miejsc do cumowania i nic więcej, a być może część wciągnęłaby się w zabawę i ukrywałaby skarby. Byłby rozwój z korzyścią dla wszystkich, nie tylko uczestników zabawy.
No i w roku 2008 założyłem kilka takich skrzynek na początek dla sprawdzenia i przetestowania jakby to działo:
Przy okazji proszę zwrócić uwagę, że ta ostatnia skrzynka może służyć jako opis miejsca historycznego, o którym mało kto wie. Ogólnie tego typu serwis mógłby służyć jako otwarty, żywy przewodnik turystyczny. Inni geokeszerzy mogliby w ten sposób promować swoją okolicę opisując ciekawe miejsca, które łatwo byłoby znaleźć dzięki mapie wyświetlonej przy każdym opisie i współrzędnych geograficznych, których można by użyć do szukania danego miejsca w innych serwisach np. w Google Earth. Wszyscy ludzie w Internecie mogliby korzystać z tego, że inni się bawią, opisując różne miejsca geograficzne. Wszyscy mogliby widzieć mapkę i współrzędne, wysyłać sobie odnośniki do opisów skrzynek, bez ograniczeń, bez utrudnień, swobodnie, bez zobowiązań, podpisywania regulaminów i zbędnych formalności. 
Niestety wszystko wskazuje na to, że rozwój tego serwisu idzie w odwrotnym kierunku niż myślałem, w kierunku ograniczeń i zmniejszania otwartości i dostępności. Zaczyna się od drobiazgów, ale wyznacza to tendencję. 
Otóż niektórzy geokeszerzy uznali, że z powodu tego, że na stronach z opisami skrzynek współrzędne geograficzne i mapka są publicznie dostępne dochodzi do dewastacji skrzynek przez osoby, które nie chcą się bawić, ale chcą zabawę psuć. Dodatkowo zaczęli się obawiać, że ktoś kto pozna współrzędne, wybierze się na poszukiwania i ulegnie wypadkowi może ich oskarżyć o współodpowiedzialność i może żądać odszkodowania. Dlatego opracowano regulamin, w którym jest napisano, że twórcy serwisu i właściciele skrzynek za nic nie odpowiadają i uznano, że współrzędne i mapkę trzeba ukryć przed tymi, którzy tego regulaminu nie zaakceptują. Postanowiono więc, że najlepszym rozwiązaniem będzie udostępnienie współrzędnych geograficznych i mapki tylko osobom, które uzyskają konto w serwisie i zaakceptują regulamin. Czyli serwis ma się upodabniać do tego „nieopen”, tego z ograniczeniami. 
Ale by nie wprowadzać tego tak bez konsultacji postanowiono urządzić głosowanie. Ale w głosowaniu do wyboru dano tylko dwie opcje: czy chcesz by wszystkie współrzędne i mapki wszystkich właścicieli skrzynek zostały ukryte przed osobami nie posiadającym konta w serwisie, czy by było tak jak do tej pory, czyli by były publicznie widoczne. Nie zaproponowano w głosowaniu np. takiego pytania: „czy chcesz by właściciel skrzynki mógł samodzielnie zdecydować czy współrzędne i mapka na jego stronach będą publicznie dostępne, czy ukryte?” - albo: „czy chcesz wprowadzenia dodatkowego pola, dostępnego tylko dla zalogowanych uczestników serwisu, w którym mógłbyś podawać szczegółowe informację, które jako jedyne pozwolą odnaleźć skrzynkę?” - albo: „czy chcesz, by dotychczasowe pole, które już istnieje i jest zaszyfrowane było możliwe do odszyfrowania tylko dla zalogowanych użytkowników?” 
Trudno, zarządzono głupie głosowanie mające trwać dwa tygodnie i rozpoczęto jednocześnie dyskusję. Niestety ja zorientowałem się w tej sprawie dopiero w połowie czasu trwania głosowania (bo jedynym zawiadomieniem była informacja na stronie głównej) i przystąpiłem do dyskusji - wtedy opcja wprowadzenia ograniczeń zdecydowanie wygrywała. Wykazałem, że głosowanie jest głupie, że jest zbędne, bo są rozwiązania pozwalające zadowolić jednocześnie przeciwników jak i zwolenników, zasugerowałem, że głosujący „za” są być może bezmyślni, bo nie zauważyli, że są inne możliwości osiągnięcia tego czego chcą, bez zmuszania do swojego rozwiązania tych, którzy tego nie chcą. Ku mojemu zaskoczeniu reakcją na moje agitacje przeciw, moim zdaniem, głupim rozwiązaniom, były skargi u moderatora, jakobym wyzwał głosujących od głupków (czego oczywiście nie robiłem), co poskutkowało tym, że moderator mnie wyrzucił i uniemożliwił zabieranie głosu w dyskusji do końca głosowania. Na moje pytanie kogo i kiedy konkretnie obraziłem nie odpowiedział. Bronić się nie mogłem. Sąd kapturowy mnie wykluczył. No i przegłosowano ograniczenia. Niezła otwartość, nie? Przebieg dyskusji można poczytać tu
Z przykrością stwierdzam, że to nie wróży dobrze temu przedsięwzięciu. Wielu wypowiadających się geokeszerów, opisanych na tym forum jako starzy wyjadacze, uznało, że wcale im nie zależy na publicznej dostępności serwisu, że wolą tworzyć zabawę elitarną, dostępną tylko dla wtajemniczonych, dla prawdziwych geokeszerów, a nie dla jakichś żeglarzy, turystów, wagabundów, włóczęgów czy innych tego typu podejrzanych ludzi, którzy tylko niszczyliby skrzynki. Wielu z nich uznało, że osobie najostrzej protestującej przeciw niemądrym rozwiązaniom należy zamknąć usta, nie dopuścić do agitacji za głosowaniem za odrzuceniem bezsensowych zmian. Szkoda. Warto być geokeszerem, ale widać, że nie warto być ołpenkeszerem, bo się w istocie jest klouzedkeszerem. 
Cała ta sprawa pokazuje pewne bardziej ogólne sprawy. Pokazuje mentalność tych ołpenkeszerskich wyjadaczy. Jeśli wpadają na pomysł, to musi to być pomysł totalny, który musi zaingerować w cały serwis, nie przychodzi im do głowy, by nową funkcjonalność dać tylko tym, którzy jej potrzebują, a tych, którzy jej nie potrzebują, albo inaczej potrafią rozwiązać swoje problemy, zostawić w spokoju i pozostawić funkcjonalność serwisu taką jaką polubili i zaakceptowali. Do wyboru jest albo wszystko, albo nic, a nie każdemu to, czego potrzebuje. To jest bardzo symptomatyczne, bo tak działa całe nasze państwo i dlatego jest takie beznadziejne. 
Nie może być u nas tak, że w jednych szkołach jest religia, a w innych nie. Musi być tak, że albo we wszystkich, albo w żadnej. Nie może być tak, że ktoś zabezpieczy się na starość ubezpieczając się w jednej firmie, ktoś w innej, a ktoś w jeszcze inny sposób, np. samodzielnie w coś inwestując – wszyscy muszą się zabezpieczać na starość przymusowo ubezpieczając się w ZUS-ie. Nie może być tak, by każdy wysyłał lekkie przesyłki przez dowolną firmę – można wysyłać tylko Pocztą Polską. Nie możemy realizować telewizyjnej misji wychowawczej i propagandowej tak jak chcemy – musimy przymusowo płacić abonament na Telewizję Państwową. Nie może być różnorodności edukacyjnej – wszyscy muszą się uczyć w szkołach z programem zatwierdzonym przez państwo. Możemy mieć albo złotówkę, albo euro – innego wyboru nie ma. Nikomu nie przychodzi do głowy, że w wolnym państwie moglibyśmy mieć wiele walut, że nie musimy mieć monopolu walutowego, nie musimy „wchodzić” do euro za ileś tam lat, możemy po prostu zezwolić ludziom rozliczać się w euro – już dziś, bez pytania nikogo o zgodę – i w dolarach, i w czym kto chce. 
Rozwija się totalitaryzm, ale nie wynika on tylko z tego, że jest totalitarny, a więc zmusza ludzi do jednolitości, ale ludzie mają po prostu totalniacką mentalność, zaszczepioną nam przez sowietów w PRL-u, która pokutuje nawet wśród młodzieży, która być może PRL-u nie pamięta. To ta nie polska mentalność współczesnych Polaków buduje w Polsce totalitaryzm – jest to zaprzeczenie naszej tradycyjnej, sarmackiej mentalności wolności i otwartości.
 
Grzegorz GPS Świderski

Geotermia <- poprzednia notka
następna notka -> Prawa człowieka

 

GPS
O mnie GPS

Blo­ger, że­gla­rz, informatyk, trajk­ka­rz, sar­ma­to­li­ber­ta­ria­nin, fu­tu­ry­sta. My­ślę, po­le­mi­zu­ję, ar­gu­men­tu­ję, po­li­ty­ku­ję, fi­lo­zo­fu­ję.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości