GPS GPS
1070
BLOG

Konserwatywni liberałowie

GPS GPS Polityka Obserwuj notkę 9
Konserwatywni liberałowie są różni, ale często są monarchistami, którzy liberalizm wywodzą z nauki Kościoła katolickiego. My wolność gospodarczą wywodzimy z moralności chrześcijańskiej. Najlepiej to robi profesor Michał Wojciechowski, którego blog wszystkim bardzo polecam. Napisał nawet o tym książkę pod tytułem: „Moralna wyższość wolnej gospodarki”. Ale też dobrze mają te kwestie rozpracowane takie organizacje jak Organizacja Monarchistów Polskich, czy Klub Zachowawczo-Monarchistyczny.
Konserwatywny liberalizm to pojęcie wymyślone przez Stefana Kisielewskiego. Połączenie konserwatyzmu z liberalizmem jest bardzo ważnym elementem programu politycznego konserwatywnych liberałów. Tu nie ma sprzeczności. Tylko wzajemne współistnienie i wzajemne ograniczanie się tych dwu elementów daje system, który w ogóle może poprawnie działać w rzeczywistości.
Jeśli zapomnimy o liberalizmie, czyli WOLNOŚCI (także do popełniania błędów...) i zrealizujemy "czysty" konserwatyzm, to zabrniemy w konsekwencji w fundamentalistyczny totalitaryzm, najczęściej religijny, no bo najbardziej tradycyjnymi, czyli konserwatywnymi, źródłami wartości są przecież religie. Dana społeczność (czy władca) bierze wtedy najbardziej mu bliski zestaw tradycyjnych obyczajów, praw i wartości, ogłasza go za nienaruszalny i niezmienny dogmat i wdraża wszelkimi środkami, jako jedynie i absolutnie słuszne. Tak się dzieje w cywilizacji bizantyjskiej, która też, tak jak nasza, oparta jest o chrześcijaństwo.
Jeśli natomiast zapomnimy o konserwatyzmie, a zatem, przede wszystkim, o konieczności oparcia naszych działań i praw na w miarę stabilnym (choć niekoniecznie ściśle absolutnym) fundamencie sprawdzonych przez czas WARTOŚCI i obyczajów i zechcemy zrealizować "czysty" liberalizm, to rychło zjedziemy w konsekwencji w permisywizm i anarchię.
W państwie niezbędna jest dawka "absolutyzmu" zapobiegająca rozlaniu się organizmu społecznego w bagnistą kałuże. A takim rozbagnionym społeczeństwem manipulować można do woli, wmawiając mu najgłupsze i nie trzymające się kupy doktryny - od "ekonomii socjalistycznej" po "walkę z rasizmem" metodą specjalnych przywilejów dla "wybranych" ras, narodowości, grup społecznych, orientacji seksualnych, płci...
Konserwatywni liberałowie postrzegani są jako głoszący konserwatyzm w sferze wartości i zasad, a liberalizm w sferze ekonomii. Tak jest, ale to nie wszystko. Sugeruje to, że konserwatyzm i liberalizm mają działać na dwu różnych polach, niewiele, lub wcale, nie wchodząc sobie w paradę. Tak NIE jest.
W dziedzinie wartości i światopoglądu także postulujemy liberalizm (przejawiający się choćby w postulacie wolności słowa), ale powściągany przez konserwatywne zasady (choćby przez "nie będziesz dawał fałszywego świadectwa...").
W ekonomii podstawowa zasada liberalizmu gospodarczego powściągana jest konserwatywnymi zasadami uczciwości, rzetelności, dotrzymywania umów, itd. Zasady te wymuszane są zarówno prawnie, jak i moralnie czy obyczajowo. Duże znaczenie w rugowaniu nieuczciwych graczy ma dla odmiany liberalna zasada swobodnego przepływu informacji. Kto raz oszukał, będzie miał w postulowanym przez nas ustroju duże trudności w znalezieniu nowych ofiar...
Tak więc, nie ma tak, że "prywatnie" mamy się stosować do konserwatywnych zasad, a w gospodarce - hulaj dusza i wolna amerykanka.
Sprawnie działający mechanizm społeczny musi być jak każdy działający efektywnie silnik. Musi się on mianowicie składać ze stabilnie gdzieś umocowanej części nieruchomej (statora), nadającej całości odpowiednio mocną, sensowną, a niepodatną na łatwe zmiany strukturę, oraz swobodnie poruszającej się części ruchomej, wytwarzającej pożądany ruch (rotora), ograniczanej jednak w swej swobodzie odpowiednim ułożyskowaniem w statorze. Jeśli owe łożyska ulegną rozchwianiu, silnikiem zacznie rzucać i prędzej czy później cały silnik rozleci się w drobny mak. Który to proces rozchwiewania naszej łacińskiej cywilizacji mamy oto wątpliwą przyjemność obserwować własnymi oczami. Jak się nic nie zmieni, już niedługo się rozleci...
 
Grzegorz GPS Świderski

PS. powyższy tekst zawiera trochę przeredagowane sformułowania użyte przez pana Zenona Kulpę - uczestnika starożytnej (czyli z początku lat 90-tych poprzedniego wieku) listy dyskusyjnej UPR-L, na której zaczynałem moje sieciowe dyskusje i uczyłem się merytorycznych polemik - to se ne vrati, Pane Havranek!

Porażka <- poprzednia notka
następna notka -> Prawica na wybory

GPS
O mnie GPS

Blo­ger, że­gla­rz, informatyk, trajk­ka­rz, sar­ma­to­li­ber­ta­ria­nin, fu­tu­ry­sta. My­ślę, po­le­mi­zu­ję, ar­gu­men­tu­ję, po­li­ty­ku­ję, fi­lo­zo­fu­ję.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka