GPS GPS
5172
BLOG

Dzień Niepodległości w TVN24

GPS GPS Polityka Obserwuj notkę 72
Dziś w nocy obejrzałem ponad trzygodzinny materiał filmowy bez komentarza wyemitowany w telewizji TVN24. Materiał był przedstawiony niechronologicznie. Napis w prawym górnym rogu wyświetlał niedokładną godzinę, co sugerowało, że był to czas wydarzeń, które widzieliśmy, ale była to godzina przybliżona i często przekłamana, nieprawdziwa. Szkoda, że nie wyświetlali prawdziwego czasu. Ten przybliżony, przekłamany czas powoduje, że widz ma błędne mniemanie co do przebiegu wydarzeń.
Sam Marsz Niepodległości jest w tym filmie marginalny i w ogóle nie widać, że była to prawie stutysięczna, pokojowa, spokojna manifestacja. Wiem, bo cały Marsz przeszedłem osobiście.
Ale niezależnie od tego, że intencją braku montażu była manipulacja, to jednak film przekazuje nam pewną istotną prawdę. Widać wyraźnie, że za wszystkie zadymy i za zniszczenie święta niepodległości odpowiada jednoznacznie Policja. Nie osobiście poszczególni policjanci, czy dowódcy, ale dowódca główny, który najprawdopodobniej wydał rozkazy rozbicia święta już kilka dni wcześniej. Za zadymy odpowiedzialny jest główny strateg, który wszystko to zaplanował i zorganizował.
Policja od początku do końca była przygotowana na to by zablokować Marsz Niepodległości, by do niego nie dopuścić, by go rozbić, by nie przeszedł zaplanowaną trasą. Policja miała z góry zaplanowane to, by zagrodzić legalnie zgłoszoną trasę, by nie dało się nią przejść. To nie „Kolorowa Niepodległa” zablokowała legalny pochód, ale Policja. Obowiązkiem Policji było utorować drogę dla Marszu Niepodległości. Ale z góry, na pewno kilka dni wcześniej, czy nawet kilka miesięcy wcześniej, władza zaplanowała, że Marszu chronić nie będzie, ale będzie go rozbijać.
Atmosfera zastraszenia, którą wywołały zaplanowane działania Policji miała służyć temu, by jak najmniej ludzi uczestniczyło w legalnym marszu. Policja blokowała, przeszkadzała, utrudniała, prowokowała, wywoływała poczucie zagrożenia. Tam gdzie nie było Policji było spokojnie, radośnie i bezpiecznie, tam gdzie Policja działała odbywały się zadymy. Najpierw pojawiała się Policja, a potem były zadymy, a nie na odwrót.
Te zadymy nie były wywołane błędami Policji, nieudolnością, czy brakiem profesjonalizmu. To było ich celowe, zaplanowane działanie. Można było tego wszystkiego uniknąć nawet przy użyciu nieudolnych i amatorskich sił – po prostu usuwając demonstrantów z „Kolorowej Niepodległej” z ulicy. To nie było trudne, bo ich była garstka. Mimo to Policja zamiast rozgonić tę garstkę, albo oddzielić ją małym kordonem od Marszu, po prostu zablokowała wielotysięczny Marsz, nie pozwoliła przejść, a potem Marsz zaatakowała.
Zablokowanie wielotysięcznej demonstracji by zrealizować cel garstki anarchistów zepsuło święto i spowodowało wszystko to, co się tego dnia stało. To ta jedna decyzja, by polska Policja stanęła po stronie garstki rozrabiaczy i zadymiarzy przeciw tysiącom patriotów chcących uczcić dzień niepodległości Polski marszem spowodowała wszystko to co się wydarzyło. Materiał puszczony w TVN24 bardzo dobitnie to pokazał.
Władze miasta doprowadziły do tego, że w dniu niepodległości w jednym miejscu, w centrum stolicy, w tym samym czasie, stanęły przed sobą dwie wrogie sobie grupy ludzi. W tej sytuacji nie było innego wyjścia dla Policji jak stanąć po któreś stronie, a drugą rozgonić. Dużo wcześniej zdecydowano, że należy stanąć po stronie anarchistów, lewaków i komunistów z tęczowymi flagami, przeciwko narodowcom i patriotom z flagami biało-czerwonymi. Od początku było widać, po której jest stronie władza - z anarchistami współpracowała, a patriotów biła pałami i polewała wodą.
Ta decyzja stanięcia po jednej stronie przeciw drugiej spowodowała, że trzeba było zgromadzić duże siły policyjne sprowadzając wiele oddziałów z innych miast, bo do rozproszenia tej garstki komunistów i utorowaniu drogi dla marszu wystarczyłoby kilkunastu policjantów, a rozbicie wielotysięcznej, patriotycznej demonstracji wymagało bardzo dużo sił i środków. Szczególnie w dzień niepodległości, dzień ważny dla patriotów i narodowców, a kompletnie nieważny dla anarchistów i komunistów.
W Polsce teoretycznie jest wolność zgromadzeń, ale nie ma wolności blokowania legalnych pochodów. Bardzo dobitnie pokazała to EuroPride 2010, którą porównałem z Marszem Niepodległości w jednej z poprzednch notek: Marsze, parady, pochody... - przy okazji tej parady Policja potrafiła blokady usuwać.
Bardzo istotne jest to, by zadbać aby legalnie zgłoszony wielotysięczny marsz przebiegł po zaplanowanej trasie, bo Policja musi tę trasę wyłączyć z ruchu, zrobić objazdy itd... - to wymaga czasu i musi być kilka dni wcześniej ogłoszone, by mieszkańcy się do tego przygotowali. Władze mają obowiązek dbania o to, by zaplanowany marsz odbył się wytyczoną wcześniej trasą. Dzień wcześniej wyraźnie widziałem jak w telewizji pokazują trasę Marszu Niepodległości przebiegającą od placu Konstutucji ulicą Marszałkowsą na północ.
Dlatego było obowiązkiem Policji utorować drogę legalnemu pochodowi przez wcześniej ogłoszoną i chronioną trasę, która ma zorganizowane objazdy. Nie chodzi o to, która demonstracja jest ważniejsza, ale o to, by zapewnić porządek ruchu w mieście.
Kto podjął tę decyzję, by rozbić Marsz i by Policja uczestniczyła i pomagała w lewackiej blokadzie? Na pewno da się to ustalić. Być może to prezydentka miasta, a może ktoś wyżej, może nawet sam premier. W tych kręgach trzeba szukać odpowiedzialnych - i to oni powinni zapłacić za zniszczenia.
 
Grzegorz GPS Świderski

Marsze, parady, pochody... <- poprzednia notka
następna notka -> Gdzie są filmy z helikoptera?

 

 

GPS
O mnie GPS

Blo­ger, że­gla­rz, informatyk, trajk­ka­rz, sar­ma­to­li­ber­ta­ria­nin, fu­tu­ry­sta. My­ślę, po­le­mi­zu­ję, ar­gu­men­tu­ję, po­li­ty­ku­ję, fi­lo­zo­fu­ję.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka