W Polsce jest pełno ludzi zatroskanych kolejami, muzeami, hutami, parkami narodowymi, stoczniami, szpitalami, drogami, teatrami, stadionami, szkołami, kopalniami, mieszkaniami komunalnymi, elektrowniami, telewizją publiczną, bankiem narodowym, uczelniami wyższymi i wszelką inną własnością państwową. Martwimy się tym, bo to wszystko jest nasze, narodowe, państwowe, należy do nas wszystkich.
A nie można by tak wszystkim zatroskanym oddać to wszystko za darmo? Ja się z góry zrzekam moich udziałów, które mi przysługują w ramach tego, że jestem obywatelem państwa, które to ma. Nie chce mieć z tego zysków, nie chce mieć na to wpływu, nie chcę za darmo z tego korzystać. Ale w zamian za pozbycie się praw do tego zwolnijcie mnie z odpowiedzialności za to, dobrze? Zwolnijcie z obowiązku płacenia dotacji na te przedsięwzięcia, dofinansowania ich, spłacania ich długów i płacenia podatków, z których opłacam wszelkich urzędników, którzy to obsługują. Mogę się tego pozbyć? Mogę się tego zrzec? Mogę oddać to Wam za darmo?
A jeśli nie mogę, to mi wytłumaczcie dlaczego mnie do tego zmuszacie? W imię czego stosujecie przemoc, by mnie na siłę uczynić współwłaścicielem tego wszystkiego? Własność to odpowiedzialność. Jakie moralne prawo pozwala wam stosować wobec mnie przemoc by mnie zmusić do odpowiedzialności za to wszystko? Dlaczego nie mógłbym sobie wybrać za jaką własność chce być odpowiedzialny? Dlaczego nie mógłbym być odpowiedzialny tylko za niektóre z tych wymienionych dóbr? Dlaczego godzicie się na opłacanie aparatu przymusu, który na siłę czyni mnie odpowiedzialnym za tysiące dóbr, za które nie chcę odpowiadać?
