GPS GPS
3612
BLOG

Wulgaryzmy

GPS GPS Kultura Obserwuj notkę 13
K... jego m..., ch... ci w d..., wyp...(musiałem się poddać autocenzurze, bo na Salonie24 działa bot, który by automatycznie ukrył tę notkę - jak ktoś się nie domyśla co napisałem, to można to sobie przeczytać tu: Wulgaryzmy). Można tak mówić? Mówi się tak? Co to znaczy? Mówiliście tak kiedyś?
(To jest odpowiedź na tę notkę: Łacina, czyli rzecz o wzorcach.)
Ja myślę, że wcale nie jest tak, że tylko jeden język, jedna gwara, jeden styl wypowiedzi, jeden slang jest dobry i powinno się go stosować w każdym miejscu i w każdym środowisku – np. tylko poprawny, literacki, grzeczny język. Dobra jest różnorodność, dobre jest to, że w różnych miejscach i środowiskach mówi się różnie. Język wulgarny też ma swoje miejsce i zastosowanie.
Dla wulgaryzmów najlepsze, najbardziej odpowiednie miejsce to są mecze piłkarskie – i na boisku, i na widowni, i przed telewizorem – bo to jest współzawodnictwo, często ostre, brutalne, a więc wymaga brutalnego języka.
Istotne jest to, by używać stosownego języka w stosownym kontekście i nie przenosić tego brutalnego języka współzawodnictwa do stołówki szkolnej, klasy lekcyjnej, kawiarni czy na blogi w Internecie. Jeszcze kino i teatr to odpowiednie miejsce na wulgaryzmy – wtedy, gdy się odgrywa miejsca gdzie to jest odpowiednie. No i na wojnie i w wojsku na ćwiczeniach też należy kląć.
Ten, kto nigdy i nigdzie nie klnie jest wart tego, kto zawsze i wszędzie klnie. Mówienie wulgarnym językiem wszędzie, burzy twórczą różnorodność, tak jak nie mówieniem nim nigdzie.
Jak jestem zły, to klnę, jak jestem spokojny to mówię zwroty grzecznościowe - nie ma niczego złego w tym, by przekazywać emocje nie tylko w treści, ale też w formie. Wulgaryzmy to jest taka forma języka, bo w istocie to nic nieznaczące epitety.
Trzeba się umieć zachować odpowiednio i na stołówce, i na boisku, i stosownie do tych kontekstów mówić, używając stosownych epitetów. Złe jest to, że młodzież często umie używać tylko ograniczonych, wulgarnych form przekazywania emocji językiem, bo tylko takie ma wzorce. Ale jak ktoś się już nauczy różnorodnych form i będzie rozróżniał w jakich kontekstach jakie formy stosować, to nie ma powodu, by całkowicie zaniechać form wulgarnych – w pewnych kontekstach są te formy dozwolone, a nawet zalecane.
Zgadzam się z tym, że operowanie wulgaryzmami wszędzie, jest złe. Jak ktoś każdy przecinek zamienia na wulgaryzm, to znaczy, że jest człowiekiem prymitywnym i głupim. Jest to złe, bo likwiduje różnorodność. Ale moim zdaniem nie jest dobra walka z tym złem wśród młodzieży poprzez zakazywanie używania wulgaryzmów zawsze. Bo to likwiduje różnorodność!
Nie należy zakazywać młodzieży operowania wulgaryzmami, ale raczej dawać przykłady różnorodności - poprzez własne wypowiedzi pokazywać, że klnięcie może być piękne i pożyteczne. Pokazywać, że wulgaryzmy mogą i powinny przekazywać emocje, a nie być tylko zbędnymi ozdobnikami stosowanymi zamiast przecinka.
Słusznym by było, gdyby w szkole był ktoś, kto ładnie i bogato klnie - np. nauczyciel WF-u, czy woźny. Mógłby często się denerwować i mówić: "Do stu tysięcy beczek zjełczałego rumu!". Slang miejski, czy młodzieżowy, wbrew pozorom, jest bardzo bogatym językiem. Problemem jest tylko to, że młodzież najczęściej ogranicza się do trzech zwrotów na krzyż. Zamiast im tego zakazywać, lepiej zarzucić ich milionem innych zwrotów.
Robienie tabu z języka nie jest dobre. Bo język jest dobry - każdy język, każdy slang, każda gwara. Im bogatszy język tym lepiej.
Natomiast operowanie wulgaryzmami na piśmie, np. w komentarzach blogowych, prawie zawsze świadczy o prymitywizmie. Bo jak ktoś się zdenerwuje, to klnie na głos – jak usiądzie i zacznie pisać, to się przecież uspokaja, nie? Wulgaryzmy na piśmie są akceptowalne tylko, gdy piszemy słownik wulgaryzmów, albo opowieść literacką, która dzieje się na boisku, w więzieniu, na wojnie itp…, albo gdy trzeba coś bardzo dobitnie i wyraźnie podkreślić i zaakcentować. Natomiast wulgaryzmy zawsze są przejawem chamstwa, gdy się przy ich pomocy do kogoś bezpośrednio zwracamy z chęcią obrażenia go – czy to w mowie czy na piśmie.
 
Grzegorz GPS Świderski
PS. I na koniec klasyczny przykład użycia przecinka w mowie, który wszyscy z pewnością znają, bo to krąży już od dawna po Sieci, ale jest dobrą ilustracją mojej notki. Tak, droga młodzieży, nie mówcie: 
 


 

GPS
O mnie GPS

Blo­ger, że­gla­rz, informatyk, trajk­ka­rz, sar­ma­to­li­ber­ta­ria­nin, fu­tu­ry­sta. My­ślę, po­le­mi­zu­ję, ar­gu­men­tu­ję, po­li­ty­ku­ję, fi­lo­zo­fu­ję.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura