GPS GPS
762
BLOG

Paragrafiarstwo

GPS GPS Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 1
Cytaty z „Państwa i prawa w cywilizacji łacińskiej” Konecznego, w których pisze o paragrafiarstwie.
„Pewne luki pomiędzy etyką a prawem zawsze będą istnieć. Każde pokolenie niechaj z etyki coś zamienia w prawo – lecz są pojęcia opierające się wprost temu prawidłu. Np., próba skodyfikowania „rady”, żeby za złe odpłacać dobrym z pewnością nie wyszłaby na pożytek Dobra, byłaby nawet prawdopodobnie dla Dobra niebezpieczna. Nic łatwiejszego jak wpaść na manowce w tych subtelnych sprawach. Dla przykładu przytoczę pewnik jaki nasuwa się przy studium quincunxa, mianowicie ze względu na brak proporcji między dobrobytem a oświatą. Pewnik ten brzmi: "nikt nie powinien mieć więcej pieniędzy niż rozumu". Gdybyż to spełniać, zniknęłaby większa część bolączek społecznych i politycznych! Ale jak to skodyfikować?
Z drugiej strony etyka czasem nie dopuszcza, żeby skorzystać ze swego prawa. Porządny człowiek bowiem zrobi to natenczas tylko, gdy prawo przyznawane mu przez ustawę, zgodne jest ze słusznością. Ten zaś stosunek zawisł mocno od okoliczności i nikt tego nie zdoła skodyfikować. Faktem pozostanie, że nie zawsze to uczciwie, żeby korzystać ze swoich praw. Blumizm czyha na to, zeby przepisy wadliwe, owe nie przynoszące jurysprudencji zaszczytu „względy formalno-prawne” wyegzekwować świadomie na swą korzyść, chociaż z widoczną krzywdą z drugiej strony.
Nikczemność, pozostająca w zgodzie z paragrafiarstwem, nie przestaje być nikczemnością. Jeżeli pozwolimy się szerzyć tej przewrotności, która bardzo się wzmogła o ostanim czasie, cóż nas czeka? Społeczeństwo, w którym blumizm wziąłby górę, zginęłoby marnie i to w ohydzie. Mogłoby się zdarzyć, że któreś przyszłe pokolenie – gdy się odrodzi i spopularyzuje na nowo godność ludzką, będzie wspominać z uczuciem ulgi; co za szczęście, że wyginęli ci nikczemnicy! Taka jest blumizmu meta. Kwestia to sumienia, tj., autokrytyki moralnej; innymi słowy: kwestia wykształcenia etycznego.”

„Zrobiono ze sędziego maszynkę do stosowania paragrafów bez względu na sprawiedliwość. Sądy są od tego, żeby przestrzegać prawa obowiązującego, a czy to prawo jest słuszne czy też bezprawiem odzianym w formy prawne, to sędziego nic nie obchodzi; gdyby się tym zajmował, przekraczałby swą kompetencję, a biada mu, gdby chciał w wyrokach uwzględnić słuszność wbrew paragrafiarstwu. Jeżeli paragraf zawiera bezprawie, sędzia jest od tego, żeby służyć temu bezprawiu.
Nie ma tu nic do rzeczy, czy się sumienie jego nie oburza; on nie jest od tego, żeby mieć sumienie, a tym mniej, żeby się nim kierować; sędzia jest tylko od paragrafiarstwa. Całe sądownictwo, cały tzw., wymiar sprawiedliwości oparte są na fanatycznym kulcie paragrafiarstwa. Kodeks nie jest doradcą sędziego i zbiorem przypuszczalnych wskazówek, które sędzia wienien stosować, modyfikując według sumienia, lecz paragraf musi być stosowany literalnie. Zmechanizowano tedy sądownictwo. Przed laty zdarzało się jeszcze, że ten lub ów sędzia wydawał wyrok po sprawiedliwości według sumienia i motywował go z całą szczerością, pisząc: Jakkolwiek paragraf opiewa tak i owak, jednakże okoliczności świadczą wyraźnie, że w istocie rzeczy zachodzi całkiem coś innego, niżby wynikało z pozorów formalistyki. Wyroki tego rodzaju bywały jednak kasowane przez wyższą instancję, a autorowie ich tracili prawo do awansu. Jeżeli oszust dochowa formalności, może się rozbijać bezpieczny, że sądownictwo stanie w jego obronie. Będzie to trwało dopóty, póki sędziowie nie nabędą upoważnienia, żeby nie dbać o paragrafy, jeżeli one służą za parawan bezprawiu.”

„Sąd nie tylko nie powinien ulegać niewolniczo paragrafiarstwu, lecz należy przyznać mu władzę, żeby mógł orzekać, czy dana ustawa (a tym bardziej przepis, rozporządzenie) zgodna jest ze słusznością z dobrymi obyczajami (w danym razie z konstytucją). Sędziowie nie powinni być pachołkami ustawodawstwa, lecz jego kontrolerami i krytykami z urzędu. Wobec sądu nie powinno być naj mniejszej „suwerenności” żadnego ciała prawodawczego. Może byśmy pozbyli się natenczas ciągłych zamachów na rozum, na sprawiedliwość, a nawet na przyzwoitość publiczną; gdyż doświadczenie historyczne podaje aż nazbyt dowodów, że zgromadzenia prawodawcze bywają powolnym narzędziem każdego a każdego, kto zjedna sobie korpus oficerski i przywłaszczy sobie klucz do skarbu publicznego."

„Urządza się tedy jednostajną administrację dla jakiejś prowincji „przeciętnej”, której nigdzie nie ma.
Do zasad systemu biurokratycznego należy i to, żeby urzędnik nigdzie nie był duchowo związany z niczym. Rządowi centralnemu potrzeba jednostajności, żeby móc przerzucać urzędników z jednego końca państwa na drugi. Wędruje tedy „administrator” ze swym paragrafiarstwem, nigdzie żadnego kraju naprawdę nie znający, skutkiem czego nigdzie pożytecznym być nie może.
Państwowość obywatelska pragnie wręcz przeciwnie, żeby urzędnik zrośnięty był ze swoją prowincją.
Biurokracja żyje i żywi się fikcjami. Na swych stołkach urzędowych jest jak głuszec po gałęziach, i podobnież „jak głuszec, gdy tokuje nic nie widzi nic nie czuje”; traci wprost zdatność dostrzegania rzeczywistości. Urzędnik pochodzi z wydziału prawniczego, z tego wydziału prawdziwie fikcyjnego; na uniwersytet nie uczęszczał, egzaminy pozdawał ze skryptów, a potem poprzestawać musi na bezlitosnej fikcji życia, jaką jest żywot urzędnika. Załatwia sprawy, jakich nigdy nie obserwował w życiu; nie znając się na niczym, rozstrzyga o wszystkim. Zamkną go w kancelarii i każą mu rządzić.”

„Sędziego trzeba zwolnić od ślepego posłuszeństwa kodeksom i wszelkim ustawom. Kodeks niechaj stanowi tylko księgę doradczą. Dajmy sędziom sądzić według sumienia, a zapanuje w sądach sprawiedliwość.
Sędziowie polscy (a zwłaszcza małopolscy) okazywali dużo zrozumienia dla ideowej strony swego zawodu i byli dalekimi od tego, żeby się robić machinalnymi paragrafiarzami – dopóki ministerstwo sprawiedliwości nie podcięło im skrzydeł.”

„Żadnego zawodu nie trzeba krępować paragrafiarstwem  z plemienia ustawodawczej elephantiasis; lecz sądownictwo wymaga najbardziej „wolności myślenia”. Zredukujmy więc jak najrychlej nasze kodeksy do roli pomocniczej i pozostawmy uznaniu sędziego, o ile pomoc tę przyjąć zechce.
Zwłaszcza nasz kodeks prawa karnego zasługuje po większej części na to, by go się nie trzymać.”

„Jak podać definicję prawa, skoro wyraz ten posiada tyle znaczeń!
Można mieć prawo do czegoś, czego prawo wręcz odmawia; tj., może się coś należeć według wszelkiej słuszności, ale i przeciwi się temu prawo pisane, obowiązujące lex lata; a zatem prawo może być w sprzeczności ze słusznością, z etyką, czyli po prostu może być bezprawiem. Bywają nawet takie czasy, iż bezprawie staje się regułą, a zawsze jest odziane w szatę prawa. Słownik prawniczy mieści w sobie prawość, prawność, prawniczość, bezprawność i bezprawie. Ponieważ zaś jurisprudentia wymaga nieprzerwalności prawa, więc prawnik ustawi w szereg wszelkie prawo i prawem staje się choćby zniesienie wszelkiego prawa. Definicja musi objąć to wszystko, cały ten taniec prawa wraz z maskaradą, wszystkie dodatnie i ujemne strony prawniczości i prawnictwa, musi pomieścić w sobie tak prawo kroczące w parze z prawością, jako też pogrążone w nieprawości, bo ono także jest prawem. W określeniu muszą się zmieścić tak oderwane strony prawa, jako też paragrafiarstwo. Niejeden prawnik powie zresztą, że właściwie to dopiero jest prawem, co jest zakute w paragrafy. Wobec tego definicja nie może wypaść górnie.
Prawo jest to system nakazów i zakazów, ustalający stosunki ludzkie. Gdzie są prawa, tam zachodzi przewidywanie, toteż trwałość jest nieodzownym przymiotem prawa. Inaczej nie zdołano by ustalić stosunków ludzkich, a bez stałości warunków bytu nie da się bytu urządzić. Prawo jest tedy ciągłe i obowiązuje stale bez jakichkolwiek przestanków, bez pauz. Prawo bywa z reguły wydawane na czas nieograniczony, z domniemaniem, że na zawsze. Gdyby nie to stosunki ludzkie byłyby wciąż zależne od przypadku i byłyby tylko przygodnymi, a nie ustalonymi."
 
Feliks Koneczny

Po co atakuje się liberałów? <- poprzednia notka
następna notka -> Referendum emerytalne

 

GPS
O mnie GPS

Blo­ger, że­gla­rz, informatyk, trajk­ka­rz, sar­ma­to­li­ber­ta­ria­nin, fu­tu­ry­sta. My­ślę, po­le­mi­zu­ję, ar­gu­men­tu­ję, po­li­ty­ku­ję, fi­lo­zo­fu­ję.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura