GPS GPS
629
BLOG

Ustawianie gonitw i przetargów

GPS GPS Polityka Obserwuj notkę 1
Pani Izabela Brodacka Falzmann napisała ciekawą notkę:
Moim zdaniem można ją streścić tak:
Teza: Zdecydowana większość gonitw końskich jest ustawiona.
Wnioski:
  1. Nie da się sensownie hodować koni, bo wyścigi są ważnym elementem selekcji hodowlanej, a ponieważ wyścigi są oszukane to i selekcja jest błędna, a zatem hodowla ułomna.
  2. Ludzie najczęściej są nieuczciwi, a większość dobrowolnych transakcji to oszustwa.
  3. Wolny rynek i swobodna konkurencja to utopia i nigdy w warunkach wolności nie da się wybrać najlepszej oferty, czy być najlepszym fachowcem, bo wszyscy zawsze oszukują.
A ja z tym polemizuję tak:
Żadne nasze pojedyncze doświadczenie w jednej dziedzinie w jednym kraju nie upoważnia do stawiania tezy ogólnej - że niby tak jest też we wszystkich innych dziedzinach i krajach.
Hazard sportowy jest specyficznym rodzajem transakcji - zakładają się dwie strony o sytuację, która dotyczy trzeciej. Taka sytuacja stwarza bardzo łatwe pole do oszustwa, do tego by ta trzecia strona umówiła się jakoś z pierwszą, by oszukać drugą.
W istocie to jest rodzaj korupcji. Korupcja zawsze istniała i będzie istnieć, ale główną jej wylęgarnią jest styk państwa z prywatnym biznesem. I to, że występuje też w biznesie prywatnym, nie dowodzi tego, że nigdy nie mogą zaistnieć transakcje wolne i uczciwe. Przepisy, czy specyficzne rodzaje transakcji, mogą sprzyjać korupcji. Ale można sobie wyobrazić taki hazard oparty o sport, że korupcji nie będzie.
I tak samo jest z państwem i prawem. Można ustanowić państwo i prawo, które zminimalizuje korupcje - nie poprzez sprawne tajne służby antykorupcyjne, ale poprzez eliminacje pól, na których w ogóle do korupcji może dochodzić.
A hazard to często gra w grze. Z pozoru może się wydawać, że poker to gra polegająca na tym, by zdobyć najlepszy układ kart, a w istocie to gra psychologiczna, w której chodzi o to by oszukać innych graczy tak, by myśleli, że się ma inny układ kart niż się ma naprawdę. Nikt nie nazwie pokera grą oszukańczą tylko dlatego, że jest w niej powszechny blef, czyli rodzaj oszustwa - bo blef to istota tej gry i każdy wie, że trzeba blefować, a zatem oszukiwać, by wygrać.
Być może podobnie jest w wyścigach konnych – większość poważnych graczy wie, że są ustawiane i może w tym wszystkim nie o to chodzi, który koń jest szybszy, ale o to, kto lepiej umie ustawiać gonitwy. I być może ta rzeczywista gra jest uczciwa - bo to gra na ustawianie, a nie na konie. Konie są tu tylko takim mało znaczącym ozdobnikiem, który można zastąpić czymkolwiek innym - np. psami czy kogutami.
Ja właśnie publikuję w odcinkach Kalejdoskop Matematyczny Hugo Steinhausa i w ostatniej części jest bardzo adekwatny do tego tematu fragment:
„Ciekawe są takie gry jak totalizator, w któ­rym trzeba znać się nie tylko na koniach, ale także na ludziach, bo jeżeli stawia się na konia bardzo dobrego, którego zalety są wszystkim znane, to nawet, gdy ów koń przyjdzie pierwszy do mety, wygra się mało albo nic, bo niemal wszyscy gracze na niego postawią. Należy więc wybrać takiego konia, którego zalety się do­strzegło — jeżeli się wie przy tym, że większość graczy o nich nie wie.
Można urządzić sobie totalizatora bez koni i w ogóle bez żadnych przyborów. Niech osoby zebrane w pokoju złożą po złotówce do puli i niech każdy w sekrecie napisze na kartce wysokość pokoju z dokładnością do milimetra. Zbiera  się kartki, oblicza średnią liczb napisa­nych i przyznaje się zawartość puli tej osobie, której ocena wysokości pokoju jest najbliższa owej średniej, ... a wysokości pokoju wcale się nie mierzy! Właściciel pokoju, który zna prawdziwą jego wysokość, nie ma większych szans niż jego goście. W tej grze znajomość ludzi, ich sposobu widzenia i myślenia jest nie mniej ważna niż w totalizatorze”
Różne gry są w różnym stopniu podatne na korupcje - jedne bardziej, inne mniej. Doświadczenie kogoś grającego w karty oparte na tym, że zawsze grał znaczonymi nijak nie ma się do szachów, gdzie nie można grać znaczonymi figurami. Uogólnianie tego, że w gry karciane zawsze się oszukuje, bo łatwo jest to robić znacząc karty, na to, że w każdej grze się oszukuje, jest całkowicie nieuprawnione.
Gonitwy konne to gra hazardowa podatna na korupcję. A szachy są na korupcję mniej podatne. A podatność na korupcję biznesu, produkcji czy handlu zależy od państwa i prawa, w jakim się to odbywa. Prawo wyznacza reguły gry i może być mniej lub bardziej podatne na korupcję.
Można stwierdzić, że biznes to też hazard, bo giełda to hazard - i podlega to takiej samej podatności na korupcję jak każdy hazard. Ale nawet w ramach hazardu są gry mniej lub bardziej podatne na korupcję.
Istota całej tej korupcji w hazardzie sportowym polega na tym, że płaci się po cichu za to by ktoś przegrał. Czyli celem wygranej jest jakiś rodzaj współzawodnictwa, a naprawdę chodzi nie o wygraną sportową, ale o wygraną finansową. I to jest oszustwo.
Ale jeśli istotą gry jest wygrana finansowa, to tak oszukać się nie da. Nie można przekupić kogoś by przegrał w grze, w której wygrywa się pieniądze, płacąc mu za tą przegraną większe pieniądze, bo on w istocie będzie wygrany - i to nie będzie żadne oszustwo!
Podam przykład możliwości ustanowienia zasad, które zminimalizują oszustwa. Otóż w brydżu jest bardzo łatwo oszukiwać, bo licytacja bardzo silnie zależy od przekazywania sobie informacji przez partnerów, ale zasady pozwalają to robić tylko poprzez legalne odzywki. Ale można oszukiwać przekazując sobie miliony informacji poprzez gesty, grymasy twarzy itd...
W brydżu sportowym rozwiązuje się to tak, że stawia się przed zawodnikami zasłonki, by się nie widzieli. Ale to i tak nic nie pomaga, bo można przecież przekazywać informacje poprzez intonację głosu, czas namysłu itd...
Wydawałoby się, że brydż jest tak bardzo podatny na oszustwa, że w zasadzie nie ma sensu organizować zawodów w tym sporcie. Czy można ustanowić regulamin, który pozwoli jednak grać w brydża sportowego? Praktyka pokazuje, że można - robi się to prostym przepisem o tym, że partnerzy przed grą muszą wytłumaczyć sędziemu dokładnie jakim systemem grają. I to wystarczy, by w 99% przypadku jednoznacznie wykryć oszustów. Spory się czasem trafiają, ale są marginalne.
W Polsce większość przetargów jest ustawionych. Ale to nie znaczy, że to jest jakaś ogólna cecha przetargów. Bo u nas przetargi właśnie po to zostały wymyślone, by dawać łapówki. Jest tysiące sposobów, czy regulaminów, zawarcia skomplikowanej transakcji - jedne mniej, a inne bardziej korupcjogenne. To, że państwo narzuca te najbardziej korupcjogenne i to, że w naszym obecnym socjalizmie najczęściej się takie spotyka, nie znaczy, że tak musi być zawsze.
Ale to nawet nie problem w złym regulaminie przetargu. Problem w tym, że poprzez dzisiejsze ustawione przetargi jesteśmy oszukiwani wszyscy, bo wszyscy jesteśmy przemocą państwa zmuszani do uczestnictwa w tym interesie. A na wolnym rynku, gdy przetarg urządza właściciel i zleca jego przeprowadzenie pracownikom, to tylko jego oni oszukają biorąc łapówki i wybierając gorszych kontrahentów. Na wyścigach konnych oszukiwani są tylko ci, którzy w nie grają – wystarczy nie chodzić na gonitwy by nie być oszukiwanym. Z państwowej korupcji nie możemy tak prosto zrezygnować, bo to idzie z naszych podatków, które są zbierane przemocą.
Być może wszyscy ludzie to oszuści, wszystkie transakcje są oszukane. Nadal wolny rynek jest lepszy, bo przynajmniej oszukuje konkretny człowiek konkretnego innego człowieka i zawsze każdy może indywidualnie walczyć z oszustami, może rozpoznać istotę gry i grać z oszustem w oszukiwanie, albo ostatecznie unikać transakcji bardzo podatnych na oszustwa. A w obecnym socjalizmie czy chcemy, czy nie, musimy uczestniczyć w oszustwach i ustawionych przetargach, bo decyzje podejmuje w naszym imieniu urzędnik państwowy za nasze pieniądze.
A jeśli hodowcom koni nie zależy na hazardzie, ale chcieliby traktować gonitwy jako element selekcji koni do hodowli, to nie ma na co narzekać, bo moim zdaniem ustawione gonitwy równie dobrze co uczciwe pozwalają się zorientować w tym, który koń jest szybszy. Ten kto ustawia gonitwy musi wiedzieć który koń jest wolniejszy, by nie płacić bez sensu za to by przegrał, bo to może mieć za darmo.
Bardzo wątpię, by ustawianie gonitw polegało na przekłamywaniu każdej pojedynczej gonitwy, tak, że będzie to skutkowało tym, że dane statystyczne z wielu wyścigów dadzą wynik losowy. Te statystyki muszą być w miarę rzetelne, by ten, kto ustawia wiedział jak to wszystko ustawić. No i ze względu na zysk z ustawiania dużo lepiej jest ustawiać co którąś gonitwę, a nie wszystkie - największą przebitkę się uzyska gdy się postawi na konia, na którego mało kto stawia - ale by tak było, wcześniej muszą pojawić się prawdziwi, rzetelni faworyci wyłonieni w uczciwych gonitwach.
Widać więc, że oszustwa w prywatnym biznesie nie są tak groźne i mogą być nawet pożyteczne i korzystne – a na styku z państwem będzie to zawsze bardzo szkodliwe.
A jeśli chodzi o przetargi, to na wolnym rynku są w większości przypadków niepotrzebne. W każdym razie w większości sytuacji, w których w dzisiejszym socjalizmie urządza się przetargi, na wolnym rynku byłyby zbędne.
Dziś urządza się np. przetargi na budowę dróg. To wielkie pole korupcji i koszty tych budów są wielokroć zawyżone. Na wolnym rynku w tych sprawach w ogóle przetargi nie są potrzebne, bo każda firma budująca drogi, buduje je sobie tam gdzie sama wykupi teren, a jeśli są z tym kłopoty, to konkurencję wygrywa budowniczy lotnisk i samolotów, budowniczy tuneli, czy też armator barek czy statków.
Na wolnym rynku większość przetargów zastępuje konkurencja, której nikt nie musi urządzać i nie musi pisać jej regulaminów tak by była jak najmniej korupcjogenna. Wolny rynek dostosowuje się do środowiska i w trudnym terenie wygra transport lotniczy, a w terenie zalanym rzekami i jeziorami transport wodny. Żaden centralny planista tego lepiej nie wymyśli, a żaden prywatny przedsiębiorca tego nie oszuka.
 
Grzegorz GPS Świderski

Stronność - cz.8 <- poprzednia notka
następna notka -> Stronność - cz.9

 

GPS
O mnie GPS

Blo­ger, że­gla­rz, informatyk, trajk­ka­rz, sar­ma­to­li­ber­ta­ria­nin, fu­tu­ry­sta. My­ślę, po­le­mi­zu­ję, ar­gu­men­tu­ję, po­li­ty­ku­ję, fi­lo­zo­fu­ję.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka