GPS GPS
1120
BLOG

Związki rodzinne

GPS GPS Polityka Obserwuj notkę 7
Ostatnimi czasy nieustannie, cyklicznie dochodzi do sporów w dyskursie publicznym w kwestii małżeństw, związków partnerskich, konkubinatów, związków jednopłciowych, dziedziczenia, adopcji dzieci, odwiedzania się w szpitalu itd…
Moim zdaniem sprawa tych związków jest bardzo prosta do rozwiązania: należy się cofnąć o sto lat w tych kwestiach i po problemie!!! Należy zaufać naszym przodkom, którzy tworzyli i budowali naszą cywilizację opartą na wolności! Dawniej związki rodzinne były wolne - dziś są państwowe, urzędowe, biurokratyczne.
Problemy jak zwykle stwarza nowoczesne demokratyczne państwo totalne wtryniając się do rodziny. Normalnie powinno być tak, że ludzie zawierają sobie małżeństwa w dowolnej religii i zasady tej religii określają sposoby dziedziczenia, wspólnotę majątkową, lub jej brak, obowiązki i prawa małżonków itd... - w ogóle nie powinno być ślubów cywilnych, czyli definiowania rodziny przez państwo!
Ale państwo i prawo oczywiście powinno chronić tak zawarte małżeństwa katolickie, poligamiczne i inne konkubinaty, i powinno traktować to jak spółkę - karać za niedotrzymywanie umowy zgodnie z zasadami kar spisanymi w tej umowie. Domyślność umów małżeńskich, czy rodzinnych, powinna być tworzona tylko przez organizacje, w ramach których te umowy się zawiera, a nie przez państwo.
W Polsce w tych sprawach najpopularniejszą organizacją byłby Kościół katolicki. Ale są inne kościoły – prawosławny i protestanckie, są też muzułmanie ze swoimi organizacjami i poligamią. Ale nie powinno być też przeszkód by tworzyć następne organizacje – ateistyczne, czy zrzeszające różnorodnych zboczeńców tworzących różne dziwaczne związki rodzinne.
Małżeństwo cywilne i przyjmowanie jakiejś jednej umowy małżeńskiej, którą wszyscy muszą stosować, jest totalitaryzmem, jest ograniczeniem wolności - niezależnie od tego jak taka umowa brzmi. W sensownym, dobrym, wolnym państwie powinna być dozwolona różnorodność w tej kwestii.
A jeśli chodzi o adopcję, to ja bym tą kwestię rozwiązał tak: gdy sierota nie ma dalszej rodziny, albo nikt z rodziny jej nie chce przyjąć, to należy oddawać rodzinom, które chcą przyjąć tą sierotę i zawarły ten sam rodzaj małżeństwa co rodzice biologiczni sieroty - czyli gdy rodzice mieli ślub katolicki, to oddawać tylko takim, którzy mają zawarty ślub katolicki, a gdy rodzice byli muzułmanami, to oddawać tylko muzułmanom, gdy matka była samotna, a ojciec nieznany, to oddawać samotnym matkom, a gdy biologiczni rodzice byli pederastami, i mieli pederastyczny ślub, to oddawać innym pederastom...
Ja uważam, że kwestie małżeństwa, czy adopcji, czy inne problemy rodzinne, powinno rozstrzygać prawo prywatne, zwyczajowe, naturalne a nie państwowe, tak jak to było przez tysiące lat wcześniej zanim totalitarny socjalizm zaczął niszczyć rodziny. Państwo nie powinno się wtrącać w rodzinę!
Małżeństwo powinno być kwestią wyznaniową, osobistą, religijną, światopoglądową, prywatną, a nie publiczną, państwową czy polityczną.
Małżeństwo w sensie katolickim jest czymś innym niż w sensie islamskim. Dlatego osieroconego katolika powinni adoptować katolicy według katolickiego prawa, a osieroconego muzułmanina powinni adoptować muzułmanie według prawa islamskiego.
A osieroconą małą lesbijeczkę, albo pederaścika, powinny adoptować lesbijki lub pederaści według swoich pederastycznych praw rodzinnych.
Uważam, że związek homoseksualistów nie jest małżeństwem - ale tak samo nie jest małżeństwem związek cywilny zawierany w państwowym urzędzie stanu cywilnego - bo prawdziwe małżeństwo to sakrament katolicki - wszystkie inne związki to różne odmiany rodzinnych konkubinatów.
Ale państwu nic do tego w jakich konkubinatach ludzie sobie żyją! Muzułmanie uznają za małżeństwo związek poligamiczny i nic nikomu innemu do tego, a w szczególności państwu!
W każdym razie, jeśli państwo miałoby uznawać konkubinaty dwóch pederastów czy lesbijek za małżeństwo cywilne, to ja żądam, by za małżeństwo cywilne można było uznawać związki większej liczby osób niż dwie. Jeśli małżeństwa cywilne mają mieć przywileje podatkowe, to ja żądam bym mógł wspólnie rozliczać podatek dochodowy z żoną i jeszcze trzema moimi kolegami i trzema jej koleżankami! Bo my tworzymy związek towarzyski i się lubimy!
Jeśli w tym naszym idiotycznym państwie obywatel ma prawo by nikt go nie pytał czy jego dziecko ma w szkole stopień z religii czy z etyki, bo światopogląd to kwestia prywatna, to nikt nie ma prawa mnie pytać czy mój ośmioosobowy związek do wspólnego rozliczania podatku, to związek poligamiczny, hipisowska komuna, czy jeszcze coś innego. Jak pederaści mają mieć prawo do rozliczania się wspólnie, to ja z kolegami też powinienem mieć. Jak demokracja, to demokracja!
PS. Polecam też inne moje notki związane z tym tematem:

Bankructwo Nowego Ekranu <- poprzednia notka
następna notka -> Nowy Ekran - reanimacja!

 

GPS
O mnie GPS

Blo­ger, że­gla­rz, informatyk, trajk­ka­rz, sar­ma­to­li­ber­ta­ria­nin, fu­tu­ry­sta. My­ślę, po­le­mi­zu­ję, ar­gu­men­tu­ję, po­li­ty­ku­ję, fi­lo­zo­fu­ję.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka