Pewnego razu słynny aktor Jan Himilsbach dostał propozycję zagrania w zachodnim filmie. Ale warunkiem było to, by choć w podstawowym stopniu nauczył się angielskiego. Himilsbach po długim namyśle odmówił tej ofercie. Znajomym wyjaśnił dlaczego tak postąpił: „pomyślcie, ja bym się nauczył języka, a oni by potem odwołali produkcję - i co?, zostałbym jak głupi z tym angielskim!”
To był mądry człowiek, a ja byłem głupi i na podobny numer dałem się nabrać. Otóż w młodości należałem do harcerstwa, do drużyny wodnej, i my często sobie śpiewaliśmy i graliśmy na gitarach przy ognisku. No to ja też śpiewałem i nauczyłem się nawet grać na gitarze. I co się okazało jak wydoroślałem? Że w ogóle nie mam słuchu ani głosu i jak głupi zostałem z tą umiejętnością grania!
W związku z tym rozpoczynam nowy wakacyjny cykl notek - cykl rozrywkowy, tak jak notki publikowane w lubczasopiśmie:
"Zagadki". Będzie to cykl nowatorski, bo w ogóle nieprzeznaczony dla jakiegokolwiek czytelnika. To będzie cykl potrzebny tylko mnie. Ktoś spyta: to czemu sobie tego nie zrobię w prywatnym pliku, po co publikować
to na blogu? Mam swoje ważne powody.
Otóż ja często pływam po jeziorach mazurskich i prawie zawsze wieczorem robię ognisko, albo do jakiegoś się przyłączam. Śpiewamy często, i co jakiś czas trafia się ktoś, kto ma gitarę i na niej gra. Ale zawsze jest problem ze spamiętaniem tekstów i akordów. Oczywiście każdy ma kilka swoich popisowych numerów, które gra z pamięci, ale po pewnym czasie się to kończy, a akurat wtedy publiczność jest najbardziej rozochocona i żąda dalszego grania. No to ludzie wyciągają śpiewniki i szukają latarki. Zawsze jest z tym jakiś kłopot!
Ale świat się zmienia i coraz więcej ludzi ma komórki albo tablety z Internetem. Na Mazurach wśród żeglarzy to jest jeszcze ciągle mało rozpowszechnione, bo zazwyczaj brakuje prądu. Ale prądu będzie coraz więcej! Niedługo każdy będzie miał przy ognisku działający tablet z baterią wytrzymującą tydzień. Ja mam zamiar sobie w tym celu jakiś kupić. On będzie pełnił rolę śpiewnika, który nie wymaga latarki!
Więc jak popłynę znów na rejs szuwarowo-bagienny i znów będzie ognisko i znów będziemy szukać latarki, to ja wyciągnę tablet. Albo ktoś inny będzie miał tablet. Albo ktoś znajdzie komórkę z Internetem. Ale skąd wziąć piosenki? W Internecie można bez problemów znaleźć słowa i akordy do dowolnej piosenki. Ale trzeba szukać, a efekt będzie miał albo akordy w złej tonacji, albo będzie niewygodnie sformatowany. Dlatego będę publikował swoje ulubione piosenki na moim blogu, w ulubionej tonacji i w ulubiony sposób sformatowane.
W tym celu stworzyłem lubczasopismo:
„Śpiewnik”. Zapraszam wszystkich do publikowania swoich piosenek na swój sposób. Można fałszować, ale trzeba jakoś tam umieć zagrać i zaśpiewać po ciemku czytając z tableta to co się opublikuje. Już wkrótce będzie pierwsza piosenka, a potem następne.
Grzegorz GPS Świderski
pierwsza piosenka ->
Klama