Libertarianie to szpiedzy Putina. Dowód: W Cato Institute założonym przez Rothbarda, a zatem libertariańskim think-tanku, głównym doradcą do spraw Europy Wschodniej jest były doradca Putina, który wyciągnął Rosję z zapaści. W tym instytucie nauki pobierał master mind węgierskiego Fideszu, oraz jeździli tam w odwiedziny Fotyga z Macierewiczem. A więc Kaczyński i Orbán to libertarianie, którzy szpiegują dla Putina w Polsce i na Węgrzech. A zatem uważajcie na Partię Libertariańską, bo to partia prorosyjska! I w ogóle na wszystkich libertarian, bo to złodzieje, pijacy i pisowcy.To rozumowanie zostało przedstawione tu:
Pożyteczni idioci. Prosto w objęcia Władimira Władimirowicza
Dokładnie tej samej jakości jest rozumowanie zakładające, że korwiniści to szpiedzy Putina. Przytacza się argumenty, że ambasador Rosji powtarza po Korwinie, że Korwin był w Damaszku i był tam widziany w towarzystwie Piskorskiego, który jest przywódcą partii prorosyjskiej etc.
To są wszystko nowoczesne argumenty, które kiedyś zwano „ad Hitlerum”, a teraz powinno się zwać „ad Putinum”. Prawo Godwina wszyscy dobrze znają, ale co ciekawe mało kto zauważa, że te argumenty „ad Putinum” mają identyczny sens. Ludzi da się ciągle nabierać na to samo - wystarczy tylko zmienić nazwę.
Grzegorz GPS Świderski
PS. Podobno Tusk powiedział: „Ponieważ to jest moje prawdopodobnie ostatnie polityczne zajęcie, stać mnie na niepolityczne zachowanie: mówię, co myślę i robię, co uważam za stosowane”.
Czyżby to znaczyło, że będąc premierem, co nie było jego ostatnim politycznym zajęciem, nie mówił, co myślał i nie robił tego, co uważał za stosowane? Czyli albo był kierowany przez kogoś innego albo wykonywał celowy sabotaż. Kończę argumentem „ad Tuskum”…
