GPS GPS
675
BLOG

Wojny totalne i V kolumna

GPS GPS Polityka Obserwuj notkę 3
Poprzedni wiek, to wiek wojen totalnych. Wcześniej toczono wojny gabinetowe. W skrócie różnica polega na tym, że wojny gabinetowe prowadzą ze sobą władcy angażując w to swoje wojska, które toczą ze sobą potyczki militarne - a wojny totalne dotyczą nie tylko żołnierzy i polityków, ale wszystkich obywateli zwaśnionych stron i takie wojny to nie tylko walki militarne, ale też działania terrorystyczne i propagandowe.
W wojnie gabinetowej chodzi o pokonanie sił militarnych wroga, chodzi o przejęcie władzy na jego terenie. W wojnie totalnej chodzi o wyeliminowanie ludności wroga i całkowite przejęcie jego terenu i dóbr naturalnych oraz materialnych. W wojnie gabinetowej chodzi o uzyskanie większego terenu i więcej ludności, którą można opodatkować - a w wojnie totalnej chodzi o wymordowanie ludności, ograbienie jej i zasiedlenie terenu swoimi ludźmi. Albo uczynienie mieszkańców swoimi - zmuszenie do przyjęcia własnych zasad cywilizacyjnych, moralnych, religijnych i narzucenie własnego stylu życia.
Ponieważ w wojnie totalnej zaangażowana jest cała ludność danego kraju, organizacji, religii czy cywilizacji, która jest stroną sporu, to wrogami nie są tylko władcy, nie tylko przedstawiciele polityczni, nie tylko rządzący, ale wszyscy obywatele czy członkowie społeczności strony przeciwnej. Możemy się z tym nie zgadzać, możemy tego nie akceptować, możemy uznawać, że to jest złe, ale tak niestety jest. To jest skutkiem demokracji i prawa narodów do samostanowienia.
W obecnym wieku się to nie zmieniło. Nadal wojny są totalne. Na przykładzie tak zwanej „wojny z terroryzmem” widać to najlepiej. Państwo islamskie uznaje Zachód za wroga, więc atakuje nie tylko siły militarne przeciwnika, ale też ludność cywilną. Dokładnie tak samo robiły III Rzesza i Związek Radziecki. Propaganda obu stron atakuje nie tylko działania polityczne wroga, ale przede wszystkich ideologię, religię i w ogóle styl życia. Muszą zniszczyć stronę przeciwną nie dlatego, że podejmuje jakieś działania polityczne, ale muszą ich zniszczyć za ich sposób życia, za ich kulturę, za to w co wierzą, za to jaką mają moralność, za to jak sobie organizują społeczność.
Przeciwko wrogowi, który wypowie nam wojnę totalną nie można toczyć wojny gabinetowej. Ktoś kto toczy wojnę totalną, kto atakuje całą ludność strony przeciwnej, robi to też całą swoją ludnością - nie odróżnia żołnierzy od cywilów - wszyscy są u niego żołnierzami, wszyscy są zaangażowani w wojnę - po obu stronach. Wszystkim każe walczyć i wszystkich atakuje.
Wojny totalne nasiliły zjawisko określane jako: V kolumna. Strona tocząca wojnę totalną wysyła na tyły wroga swoich obywateli wyglądających na cywili, którzy prowadzą działania militarne, terrorystyczne i sabotażowe. Indoktrynuje ludność wroga tak by ona sama podejmowała działania dywersyjne. Możemy się z tym nie zgadzać, możemy to uznawać za złe i niehonorowe, ale tak jest. Tak się po prostu dzieje w dzisiejszym świecie.
Bardzo trudno jest obronić się przed wrogiem, który toczy z nami wojnę totalną stosując samemu metody wojen gabinetowych. Niestety trzeba przyjąć warunki wroga. Ale można nie być tak brutalnym i barbarzyńskim jak on. W odpowiedzi na akcję terrorystyczną nie trzeba odpowiadać terrorem.
Podam przykład co można zrobić dziś, w wojnie z państwem islamskim, czy innymi podobnie agresywnymi państwami wypowiadającymi nam wojnę totalną, by zachować wszystkie zasady dotyczące toczenia wojen, które wypracowała nasza cywilizacja.
Otóż należy uznać status polityczny wroga. Należy uznać, że jest samodzielnym, niepodległym państwem. I w związku z tym należy z nim podejmować rozmowy dyplomatyczne. Niech wyjaśni o co mu chodzi i postawi żądania. Jeśli żądania są nie do zaakceptowania, albo gdy nie wycofa się z działań militarnych i terrorystycznych, to należy mu oficjalnie wypowiedzieć wojnę. I wtedy ogłosić publicznie, że likwidujemy u siebie jego „V kolumnę”.
Należy internować wszystkich ludzi, którzy są mieszkańcami terenów, które opanowało państwo, z którym toczymy wojnę. Kobiety i dzieci pozostawić w zamkniętych obozach dla internowanych, a mężczyzn spytać czy są stronnikami, obywatelami, zwolennikami, sojusznikami tamtego państwa. Gdy określą, że są, to należy ich deportować, a gdy odpowiedzą, że nie są, to należy ich przeszkolić, utworzyć z nich militarne oddziały i wysłać na wojnę z wrogiem na ich teren.
I oczywiście zamknąć granice dla mieszkańców wrogich państw. I od razu na granicy dawać uchodźcom do wyboru: jeśli jesteś kobietą lub dzieckiem, to cię zamkniemy w obozie dla internowanych i wypuścimy po kapitulacji państwa, z którym jesteśmy w stanie wojny. A jak nie chcesz siedzieć w obozie, w którym są surowe warunki, to cię nie wpuszczamy. Gdy jesteś mężczyzną, to musisz zadeklarować, że jesteś przeciwny państwu, z którym toczymy wojnę i wtedy możesz wstąpić do naszych oddziałów wojskowych z nim walczących - ale uważaj, bo za dezercję będzie kara śmierci. A jak nie, to cię nie wpuszczamy. Proste, łatwe i humanitarne rozwiązanie.
 
Grzegorz GPS Świderski

Jesteśmy bezbronni <- poprzednia notka
następna notka -> Trajk na lodowcu

 

GPS
O mnie GPS

Blo­ger, że­gla­rz, informatyk, trajk­ka­rz, sar­ma­to­li­ber­ta­ria­nin, fu­tu­ry­sta. My­ślę, po­le­mi­zu­ję, ar­gu­men­tu­ję, po­li­ty­ku­ję, fi­lo­zo­fu­ję.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka