Janusz Korwin-Mikke na swoim blogu zamieścił notkę, którą cytuję w całości:
Dziennik Gazeta Prawna" podaje szczegóły smutnej, acz charakterystycznej, afery. Oto Wyższa Szkoła Policji w Szczytnie szkoliła 220 policjantów na oficerów. Na zakończenie był, jak to w szkole, egzamin...
Sprytni egzaminatorzy podzielili policjantów na dwie grupy. Jedna otrzymała pytania w takiej postaci, w jakiej przyszły z KG Policji – druga: te same pytania w zmienionej kolejności. W pierwszej grupie zdało 90% - w drugiej: 10%.
Wniosek oczywisty: praktycznie wszyscy policjanci mieli wzór odpowiedzi – i mechanicznie powpisywali krzyżyki zgodnie z tym szablonem... Jak się wpisuje według fałszywego strychulca, to 10% się przypadkiem trafia...
Jeżeli szukają Państwo odpowiedzi na pytanie: „Czy przyszli oficerowie Policji będą brali łapówki?” - to wydaje się, że pewne przesłanki już istnieją...
Powiedzmy jasno: Polska jest do szpiku kości przeżarta korupcją. Potrzeba ogłosić amnestię, zacząć od nowa...
...ale wprowadzić Prawa Drakona!
Ja z forum JKM zostałem wyrzucony, więc komentuję to u siebie:
Moim zdaniem ta przedsiębiorczość kandydatów na oficerów nie świadczy wcale o tym, że będą brać łapówki, a raczej, że będą dawać, co jest przecież w takich służbach nie tylko często spotykane, ale wręcz pożądane i chlubne. Policja przecież utrzymuje płatnych informatorów! Umiejętność wyciągnięcia prawdziwej informacji, to bardzo ważna cecha dobrego śledczego. Jeśli tym policjantom udało się zdobyć odpowiedzi, to znaczy, że są dobrzy w swoim fachu, są dobrzy w pracy w terenie, mają odpowiednie kontakty, potrafią z innymi współpracować, ale są słabi w pracy przy biurku, w wypełnianiu papierków. Są to więc dobrzy policjanci.