Wczoraj opublikowałem notkę primaaprilisową: Cała prawda o Nowym Ekranie, a dziś już całkiem na poważnie chciałbym pochwalić zjawisko o nazwie: „pranie brudnych pieniędzy”.
Moim zdaniem pranie pieniędzy zawsze jest dobre, bo to jest zawsze omijanie bzdurnych przepisów państwowych, które samo w sobie nikomu krzywdy nie czyni. Nie ma krzywdy, nie ma ofiar, nie ma przestępstwa. Takie przepisy ograniczające wolność operowania pieniędzmi zawsze są złe, a omijanie ich zawsze jest dobre. Można to porównać z przemytem, handlem walutą, pożyczaniem pieniędzy, pracą na czarno itp., które to czynności często są zakazane, ale zawsze są dobre moralnie.
Pranie brudnych pieniędzy to jest wprowadzanie do legalnego obiegu pieniędzy, które zostały zarobione wbrew bzdurnym przepisom państwa, których nie da się inaczej zalegalizować tylko jakąś sztuczką prawną. Albo jest to wprowadzenie pieniędzy do obiegu z zagranicy omijając bzdurne przepisy państwa, które to utrudniają. To zawsze jest dobre i zasługuje na pochwałę.
To, że czasem pieniądze piorą przestępcy nie czyni tej czynności złą, tak jak jeżdżenie samochodem nie jest złe, choć często przestępcy samochodami jeżdżą.
W wolnym państwie, które służy tylko i wyłącznie do tego by chronić wolności, własności i nietykalności cielesnej ludzi, pojęcie „pranie brudnych pieniędzy” w ogóle nie występuje, tak jak nie występują pojęcia: „łapówka” czy „przemyt”. W takim państwie wszystko wolno przewozić i za wszystko wolno płacić i państwu nic do tego.
Uważam, że w ramach uprawnionego moralnie obywatelskiego nieposłuszeństwa powinniśmy do woli przemycać i prać pieniądze.
Komentarze
Pokaż komentarze (10)