GPS GPS
2322
BLOG

Plemniki zabójcy

GPS GPS Nauka Obserwuj temat Obserwuj notkę 1
Człowiek to drapieżna, uzbrojona, agresywna, infantylna, skłonna do gwałtów zbiorowych, małpa-zabójca mająca silne instynkty terytorialne.
Podobną tezą posługiwałem się w następujących notkach:
  1. Co jest przyczyną wojen?
  2. Zwierzęca natura i ludzka kultura
  3. Celowanie
  4. Gwałty zbiorowe
  5. Infantylizm człowieka
  6. Agresywna małpa-zabójca
Dziś przedstawiam obszerny cytat z książki „Wojny plemników” Robina Bakera pokazujący, że ludzkie plemniki są zróżnicowane i przystosowane do tego by konkurować z plemnikami innego osobnika. To pokazuje, że w trakcie naszej ewolucji często musiało dochodzi do takiej sytuacji, że jedną samicę w ciągu kilku dni zapładniało kilku samców. To jest nasza natura, z którą kultura walczy poprzez moralność każącą zachowywać wierność małżeńską. Wszystkie moje notki z tej serii służą uzasadnieniu tezy, że ludzka natura jest sprzeczna z ludzką kulturą, że cywilizacja to ciągłe wyzwalanie się człowieka ze zwierzęcych instynktów.
Oczywiście instynkt płciowy jest nieusuwalny, bo wraz z usunięciem go usuniemy też ludzkość. Ale tu nie chodzi o instynkt płciowy w ogóle, a o jego szczególny objaw - o instynktowną chęć samicy do bycia zapłodnioną przez kilku samców pod rząd i instynktową chęć samców do zapładniania samicy po kolei. Te konkretne instynkty kultura próbuje usuwać, albo przynajmniej neutralizować.
Dowodem takich instynktów, oprócz tego zróżnicowania plemników, jest też duża popularność pornografii wśród ludzi - to instynkt polegający na podnieceniu gdy się widzi kopulującą parę - to powoduje, że widzący to włączają się do kopulacji.
Takiego instynktu ludzka kultura chce się wyzbyć z powodu tego, że opieka nad dziećmi u ludzi jest wyjątkowo kosztowna, a to wymaga opieki ojca i matki - taki instynkt zbiorowego seksu w tym przeszkadza. Wierność małżeńska powoduje to, że ojciec ma pewność, że dzieci jakimi się opiekuje są jego.
Grzegorz GPS Świderski
PS. A oto ten zapowiadany cytat:

„Kiedy tuż przed stosunkiem kobieta i jej kochanek osuwają się na podłogę, w ciele kobiety są już obecne plemniki. W ciągu minionego tygodnia stały partner dostarczył jej sześćset milionów plemników w trakcie rutynowych aktów seksualnych. Większość została usunięta w odpływach, ale i tak część nadal pozostaje wewnątrz. Ich zdolność do wpływania na rezultat działań wojennych zależy jednak od miejsca, w którym się znajdują.
Trochę bezradnych plemników znalazło się w górnej części pochwy. Zniósł je tutaj śluz szyjkowy, który spływał z szyjki w dół pochwy przez cały dzień oczekiwania na tę chwilę niewierności. Każda kropla śluzu przeniosła nieco plemników partnera kobiety. Ponieważ zostały usunięte z przyszłego pola walki w szyjce, zastąpiły je niedobitki plemników ukrywających się w kryptach szyjkowych. Na próżno starają się nadrobić straty. Liczba straconych plemników była większa niż liczba tych, które je zastąpiły, więc przez cały dzień linie obronne partnera w szyjce macicy stopniowo ulegały osłabieniu.
Plemniki umiejscowione w śluzie szyjkowym nie należą do typu kształtnych, o których już wspominaliśmy. Przeciwnie, są ociężałymi zawalidrogami - plemnikami, których rola polega na powstrzymaniu kolejnej porcji plemników przed opanowaniem krypt szyjkowych i macicy. Plemniki z poskręcanymi ogonkami, z wygiętymi częściami środkowymi, z dużymi „plecakami", dużymi główkami lub z dwiema, trzema, czterema główkami mogą bardzo skutecznie zablokować każdy z wąskich kanalików w śluzie. Taki sam skutek mogą osiągnąć dwa plemniki jeden przy drugim. Jednak już podczas kopulacji kobiety z kochankiem względnie niewiele kanalików w śluzie jest jeszcze zablokowanych przez ten szybko malejący zasób plemników partnera.
Plemniki blokujące nie są jedyną obroną partnera w jej ciele. W macicy kręcą się jeszcze inne, choć ich liczba także się zmniejsza. Te plemniki wydają się znajome. Wyglądają zgrabnie i atletycznie, lecz ich zadanie nie polega na zapładnianiu. To plemniki-zabójcy, którzy kręcą się to tu, to tam w poszukiwaniu plemników innych mężczyzn, aby je zniszczyć. Za każdym razem kiedy plemnik-zabójca napotka inny plemnik, sprawdza związki chemiczne na powierzchni jego główki. Jeśli badane związki są identyczne jak jego własne, zabójca rozpoznaje sprzymierzeńca i przystępuje do dalszych poszukiwań. Jak dotychczas we wszystkich spotkaniach w ciele kobiety chodziło o sprzymierzeńców i wyspecjalizowane usługi plemników-zabójców nie były potrzebne. Wiele z nich zaczyna się poruszać opieszale, wiele umiera ze starości. Najsłabsze przebywają w macicy od trzech dni. Bardziej aktywne są te, które przybyły niedawno z krypt szyjkowych.
Macica kobiety nie jest jedynym terytorium kontrolowanym przez plemniki-zabójców. Inne są rozsiane wzdłuż jajowodów. Trafia się nawet jeden płynący samotnie w jamie ciała niedaleko lewego jajnika. Tym zabójcom w jajowodach towarzyszy ostatnia garstka gotowych do zapłodnienia plemników partnera kobiety, „zdobywców komórki jajowej". Plemniki-zabójcy i plemniki-zdobywcy są bardzo do siebie podobne. Jedne i drugie mają szczupłą, atletyczną budowę, ale zabójców charakteryzuje przeciętny rozmiar główki, a główki zdobywców są nieco większe. Gdyby owulacja nastąpiła w tym momencie partner kobiety nadal miałby dużą szansę na zapłodnienie. Tylko, że do owulacji pozostały dwa dni i wojna dopiero ma się rozpocząć.
Po kilku zaledwie ruchach frykcyjnych kochanek zostawia w pochwie nasienie, które tworzy zbiornik nasienny. Szyjka macicy zanurza się w zbiorniku i pozostaje w nim, póki awangarda nowej armii plemników nie zacznie wpływać do kanalików w śluzie szyjkowym. Cała armia liczy blisko pięćset milionów zabójców, milion zdobywców i około stu milionów blokerów. Dla niektórych droga przez kanaliki okazuje się niemożliwa do pokonania, bo drogę zagradzają osobniki pochodzące od partnera kobiety. Jednak zostało ich tak niewiele, że niemal wszystkie kanaliki są obecnie wolne. Najeźdźcy napierają falami. Kilka setek zdobywców przy pomocy zabójców zmierza bezpośrednio przez szyjkę do macicy i udaje się natychmiast do strefy wyczekiwania w jajowodzie. Reszta zdobywców, niektórzy zabójcy i najmłodsze plemniki-blokery - wszystkiego kilka milionów - zajmują pozycję w kryptach szyjkowych. Wpływają do środka, zatrzymują się i czekają na rozwój wypadków. Reszta zabójców podróżuje wolniej przez szyjkę do macicy, pozostawiając za sobą jeszcze wolniejsze plemniki-blokery. Te ostatnie rozpraszają się po kanalikach w śluzie, osiadają, a wiele z nich natychmiast zwija ogonki, jakby się spodziewały długiego wyczekiwania.
Część awangardy złożonej ze zdobywców nie trafia do jajowodu. Jak zauważyliśmy, względnie niewiele plemników-zabójców partnera pozostało aktywnych w macicy, ale te, które pozostały, starają się, jak potrafią, aby powstrzymać przeciwnika. Jak tylko zabójca którejkolwiek ze stron napotka wrogi plemnik, rozpoczynają się działania wojenne. Przez mniej więcej godzinę zabójcy z obu stron pływają znacznie szybciej niż normalnie, poszukując możliwie największej liczby plemników rywala. Chodzi o zatrucie zdobywców i zabójców przy użyciu śmiertelnej mieszanki płynów z czapeczki, którą noszą na główkach. Plemniki potykają się właśnie główkami. Najpierw, jak już wspomniano, odbywa się test przeprowadzany koniuszkiem główki na każdym napotkanym plemniku i porównanie jego powierzchniowych związków chemicznych z własnymi. Jeśli zabójca trafi na plemnik z armii rywala, próbuje czubkiem swojej głowy ugodzić go śmiertelnie we wrażliwszą stronę główki, za każdym razem stosując odrobinę trującej substancji. Ukłuwszy kilka razy, przesuwa się dalej, pozostawiając uszkodzony plemnik na pastwę śmierci.
Pojedynczy zabójca ma dość trucizny, aby zniszczyć znaczną liczbę plemników wrogiej armii, lecz jej zasoby stopniowo się zużywają, a niestety brak zapasów energii do wyprodukowania większej ilości. W ostatniej, rozpaczliwej próbie zniszczenia jeszcze jednego plemnika, usiłuje wbić się główką w główkę rywala i użyć ostatniej drobiny śmiertelnej trucizny. W miarę postępu działań wojennych stopniowo wzrasta liczba par złożonych z martwych i umierających plemników złączonych głowami.
W początkowych potyczkach jeden lub dwaj zabójcy pochodzący od partnera kobiety wykonują, co do nich należy, i w pojedynkach niszczą plemniki-zabójców i plemniki-zdobywców kochanka. Sukces plemników partnera jest krótkotrwały. I na nie przychodzi kolej, i one padają łupem atakujących band zabójców towarzyszących zdobywcom. W szaleńczym chaosie samobójczych ataków, zabójcy z obu stron starają się unicestwić przeciwnika. Przytłaczająca przewaga najeźdźców sprawia, że wkrótce ginie resztka plemników partnera.
Front bitwy przesuwa się teraz do jajowodów, gdzie zabijanie trwa dłużej. Z niewielkimi stratami po swojej stronie plemniki kochanka systematycznie niszczą niedobitki zabójców i zdobywców partnera. W momencie, gdy kobieta i jej kochanek znowu zaczną się kochać, to znaczy po godzinie, będzie już po pierwszej batalii i nie pozostanie przy życiu żaden żywy plemnik partnera. W istocie rola drugiego stosunku i wytrysku w tej szczególnej wojnie plemników jest bardziej skomplikowana, niż się zdaje - lecz omawianie tego w tym miejscu mogłoby niepotrzebnie rozproszyć naszą uwagę.
Jak do tej pory wojna była bardzo jednostronna. W zasadzie wydawała się niczym więcej jak tylko oczyszczeniem przedpola. Główna bitwa dopiero ma się odbyć. Naprawdę zaczyna się dopiero wówczas, kiedy kobieta dociera do domu, siada okrakiem na swym partnerze, wsuwa sobie do pochwy jego penis i wywołuje ejakulację. Uczyniwszy to, rozpoczyna prawdziwą wojnę. Cóż z tego jednak, że jej partner wprowadza do walki trzysta milionów plemników, skoro charakter wojny wcale przez to nie ulega zmianie?
Kiedy świeża armia plemników partnera próbuje opuścić zbiornik nasienny, od razu napotyka problemy. Niemal wszystkie kanaliki w śluzie szyjkowym kobiety są zablokowane, nie tylko przez plemniki kochanka, lecz także przez białe krwinki. Ogromna liczba plemników kochanka i równie liczne białe krwinki robią swoje w sposób niemal doskonały. Plemniki partnera mają znacznie większe trudności z opuszczeniem zbiornika nasiennego niż kilka godzin wcześniej plemniki kochanka. W zablokowanych kanalikach tworzą się kolejki plemników partnera, zamykając całą drogę aż po zbiornik nasienny. W rezultacie zaledwie mała część armii partnera jest w stanie opuścić zbiornik, zanim dojdzie do usunięcia odpływu.
Nawet te plemniki, którym uda się wydostać ze zbiornika, nie są wolne od kłopotów. Nieliczna awangarda zabójców i zdobywców, która zmierza bezpośrednio do macicy, naraża się na atak hord zabójców pochodzących od kochanka. Nielicznym udaje się przejść bez żadnego uszczerbku, ale tylko po to, by wpaść w jeszcze większe kłopoty podczas prób wydostania się z macicy. Wejście do każdego jajowodu jest wąskie, jego szerokość umożliwia zaledwie łatwe przejście komórce jajowej. Ponadto oba wejścia do jajowodów są zablokowane przez plemniki kochanka i kontrolowane przez zabójców. Nic dziwnego, że znaczna liczba plemników partnera ginie, usiłując się tędy przedrzeć. Nawet te nieliczne, którym ucieczka się udaje i w końcu przybywają do strefy wyczekiwania w jajowodzie, nadal są zagrożeni atakiem zabójców, którzy kontrolują całą okolicę.
Niżej w drogach rodnych kobiety, w szyjce macicy, liczna rzesza plemników partnera usiłuje dostać się do krypt szyjkowych. Lecz wejścia do nich także są patrolowane przez zabójców, to są one w zasadzie pełne plemników kochanka. Tylko wyjątkowo plemnik partnera przemknie się przez kanał prowadzący do pustej krypty. Większość osiada w śluzie, gdzie pada ofiarą połączonych sił plemników kochanka i białych ciałek krwi.
Oczywiście rezultat środowej potyczki w tej wojnie był korzystny dla kochanka i w ciągu dwóch kolejnych dni nie działo, się nic takiego, co mogłoby ów stan zmienić. Ponieważ w czwartek i piątek kobieta zachowuje się jak zazwyczaj, populacja plemników blokujących pochodząca od obu mężczyzn powoli maleje. Niektóre zostają zniesione ze śluzem do pochwy. Inne zlikwidowane przez ariergardę białych ciałek krwi. Nawet kiedy plemniki-blokery w szyjce macicy ustępują na rzecz plemników z krypt szyjkowych, posiłkom nie udaje się uzupełnić strat i w efekcie liczba blokerów spada. W macicy grupa zabójców początkowo zmniejsza swą liczebność na skutek strat w walce, lecz w czwartek odbudowuje się dzięki posiłkom z krypt szyjkowych. Następnie zabójcy również tracą na liczebności. Zdobywcy od obu mężczyzn (ale głównie kochanka) opuszczają krypty i zmierzają do stref wyczekiwania w jajowodach.
 Po drodze muszą stawić czoło zabójcom rywala z macicy i wtedy większość ze zdobywców partnera ginie, ponieważ prawie wszyscy zabójcy pochodzą od kochanka. Do piątkowej nocy, kilka godzin przed owulacją, stosunek zdobywców należących do partnera i kochanka w jajowodzie wynosił jak jeden do stu.
Kiedy kobieta i jej partner kochali się w piątkową noc, do owulacji pozostała zaledwie godzina. Teraz plemniki partnera mają znacznie łatwiejsze przejście przez śluz szyjkowy, ponieważ liczba blokerów została znacznie zredukowana. Choć większość jego plemników zmierza do pustych w połowie krypt szyjkowych, awangarda zdobywców i zabójców podąża bezpośrednio do jajowodów. Wiele ginie albo zatrzymuje się na skutek działania plemników-zabójców pochodzących od kochanka, ale przejdzie wystarczająco dużo, aby zredukować szansę z jednej na sto do jednej na dziesięć. Właśnie w tym momencie komórka jajowa wychodzi z jajnika i przesyła chemiczny sygnał wzdłuż jajowodu. Ten sygnał aktywizuje setki plemników ze strefy wyczekiwania. Fala plemników wyrusza jajowodem w kierunku komórki jajowej. Teraz jest to wyścig, a raczej wyścig z przeszkodami, ponieważ w jajowodzie nadal można napotkać zabójców, w większości pochodzących od kochanka. Plemniki partnera, zwłaszcza te nieliczne, które dostały się tu na skutek ostatniego wytrysku, są w istocie szybsze niż plemniki kochanka - gdyby pozostałe warunki równoważyły się, partner mimo wszystko mógłby zwyciężyć w walce o zapłodnienie.
Lecz pozostałe warunki bynajmniej nie pozostają w równowadze. Kolejno zdobywcy od partnera napotykają zabójców od kochanka. Kiedy komórka jajowa osiąga strefę zapłodnienia w jajowodzie i przybywa pierwszy plemnik, szansę partnera na wygraną wynoszą jeden do pięciu, ale to nie wystarczy. Trzy plemniki, które jako pierwsze zbliżają się do komórki jajowej, pochodzą od kochanka, i wygląda na to, że zwycięży jeden z nich. Po godzinie niemal we wszystkich strategicznych miejscach dróg płciowych kobiety świeże plemniki zdobywają przewagę nad plemnikami kochanka. W jajowodach szala zwycięstwa zdecydowanie przechyla się na stronę partnera. Ale jest już za późno. Ostateczny sukces należy do kochanka, a dziecko kobiety, córka, która ma się urodzić za dziewięć miesięcy, będzie nazywała ojcem mężczyznę, który jej nie spłodził.”

następna część -> Rozum kontra instynkt

Czy władza zapewnia szczęście? <- poprzednia notka
następna notka -> Atak międzynarodowej lewicy

GPS
O mnie GPS

Blo­ger, że­gla­rz, informatyk, trajk­ka­rz, sar­ma­to­li­ber­ta­ria­nin, fu­tu­ry­sta. My­ślę, po­le­mi­zu­ję, ar­gu­men­tu­ję, po­li­ty­ku­ję, fi­lo­zo­fu­ję.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Technologie